O problemach natury ekonomicznej i finansowej, jakie dotknęły Fabrykę mówiło się od pewnego czasu, ale chyba nikt nie przewidział najczarniejszego scenariusza i decyzji o zaprzestaniu produkcji i masowych zwolnieniach, co w efekcie prowadzi do likwidacji zakładu.
- Prowadziliśmy z prywatnym właścicielem Porcelany "Krzysztof" rozmowy i wspólnie szukaliśmy potencjalnego inwestora - informuje prezydent Roman Szełemej. - To się jednak nie udało, a gwoździem do trumny dla firmy były wysokie ceny gazu i brak umowy na dostawę gazu. Należy pamiętać, że firma ta używa gazu rocznie na kilka milionów złotych, a podwyżka cen gazu była olbrzymia. Nie da się tego przełożyć na ceny porcelany, tym bardziej w starciu z azjatycką konkurencją.
Nowa oferta za gaz dla Fabryki Porcelany "Krzysztof" była na tyle wysoka, że prywatny właściciel nie był w stanie jej przyjąć i musiał podjąć bardzo trudną decyzję o likwidacji działalności. Podjęte przez organy państwowe starania, by odwrócić tę sytuację i uratować porcelanę w Wałbrzychu okazały się spóźnione. Gmina Wałbrzych podjęła starania o przejęcie części kulturowej i artystycznej wałbrzyskiej Porcelany.
- Stara Kopalnia i Muzeum Porcelany złożyły oficjalne oferty na przejęcie wszystkiego co się da przejąć z Porcelany "Krzysztof" - kontynuuje prezydent. - Chcemy w Starej Kopalni w bardzo okrojonym stopniu, wykorzystując trzy piece ceramiczne, kontynuować produkcję tejże porcelany. Istnieje szansa, że część zwalnianych pracowników, ceramików znajdzie zatrudnienie w Starej Kopalni. Pracownikom z "Krzysztofa" oferujemy też pracę w spółkach miejskich. Wiemy, że część pracowników na szczęście już znalazła zatrudnienie w Jaworzynie Śląskiej.
Zdaniem prezydenta Wałbrzycha, za taką sytuację odpowiada rząd, który nie podjął odpowiednich decyzji i działań, by branżę ceramiczną uchronić przed skutkami kryzysu.