– Wejście do Biedronki przy al. Wyzwolenia w Wałbrzychu jest bardzo śliskie. Upadłem tam, uderzyłem się w plecy – opowiada Jan Demczuk z Wałbrzycha
- Wejście do Biedronki jest wyłożone śliskimi mieszkaniowymi kaflami i zwykłym betonem. Jak jest mróz, robi się ślizgawka, można nogi połamać – opowiada nasz rozmówca.
- Parę dni temu przewróciłem się, uderzyłem się w plecy. Drugi raz znów się poślizgnąłem, ledwo utrzymałem równowagę, aż w kręgosłupie strzeliło – mówi zbulwersowany Jan Demczuk. - Kilka dni temu widziałem, jak kobieta złamała nogę i podnosili ją na krześle - dodaje.
- Zgłaszałem sprawę pracownikom, poprawy brak – mówi. Demczuk pokazuje nam gruby protektor u zimowych butów, by udowodnić, że to jednak wina śliskiego podłoża. Proponuje, żeby na czas ślizgawicy położyć podest z desek. Dajemy pod rozwagę pracownikom marketu jego propozycję.