Obywatelski wniosek o referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków podzielił Sejm. Posłanka Halina Szymiec-Raczyńska wizytowała placówki edukacyjne w powiecie dzierżoniowskim, wałbrzyskim i kłodzkim i sprawdziła, czy spełniają one wymogi dotyczące przyjęcia sześciolatków. Niestety, wnioski, jakie wyciągnęła posłanka, skłaniają ją do opowiedzenia się za głosowaniem na tak w sprawie referendum.
- Będę głosowała „za” referendum z kilku powodów – mówi posłanka. – Zgadzam się z opiniami, że nasze szkoły nie są do tej reformy odpowiednio przygotowane. Odwiedziłam wiele szkół i faktycznie większość z nich nie jest dostosowana do reformy. Brakuje chociażby odpowiedniego wyposażenia, mebli, a ubikacje nie są dostosowane dla dzieci.
Posłanka uważa ponadto, że rząd premiera Donalda Tuska powinien wsłuchać się w głosy rodziców i nauczycieli.
- Rozmawiałam z wieloma rodzicami i nauczycielami i zdecydowana większość z nich uważa, że decyzja o tym, czy 6-latki powinny iść do szkoły czy też nie, musi należeć do rodziców, a nie może być to obligatoryjny nakaz – mówi Halina Szymiec-Raczyńska.
Posłanka zwraca również uwagę na fakt, że w niektórych klasach różnica wieku między dziećmi może wynosić nawet blisko 2 lata (sześciolatek z grudnia, a siedmiolatek ze stycznia).
- Skoro pod obywatelskim wnioskiem o referendum w tej sprawie podpisało się blisko milion Polaków, to nie rozumiem dlaczego niektórzy politycy nie słuchają głosu swoich wyborców i nie chcą dopuścić do tego referendum – mówi posłanka. – Trzeba uszanować wolę ludzi i dać im zadecydować w tej sprawie.