Wyprawę wymyślili i szczegóły opracowali razem z Emilią Maciejczyk. Trwało to kilka miesięcy, po czym wyruszyli, jak gdyby nigdy nic, ze znanych wszystkim wrocławskich Bielan. Przez 523 dni odwiedzili czterdzieści krajów, przewędrowali 100 tysięcy kilometrów, z czego 70 tysięcy autostopem. Skorzystali przy tym z 828 pojazdów oraz mieszkali u 80 rodzin dzięki internetowemu systemowi Couch Surfing.
Podstawową ideą było wędrowanie, bliskie obcowanie z naturą i spotykanymi ludźmi. Okazało się, że mimo różnic kulturowych i językowych, wszędzie udawało im się porozumieć. Spotykali się z przychylnością i gościnnością. Poza tym nikt ich nie napadł i nie okradł, nie zachorowali na malarię, czego się obawiali przebywając przez rok w tropikach.
Opowieść zilustrowana została kilkoma setkami zdjęć przedstawiających krajobrazy, ludzi, niepowtarzalne sytuacje i osobliwości, których doświadczyli.
Na koniec spotkania jedno z pytań dotyczyło kosztów eskapady. Okazało się, że całość kosztowała około trzydziestu tysięcy złotych. A co do planów na przyszłość – podróże jak najbardziej, ale już nie takie. To była podróż życia.