Spotkanie z Litwą, najlepiej znanym naszym siatkarkom przeciwnikiem, miało być meczem na przełamanie stresu związanego z początkiem turnieju. Plan został wykonany w całości, a do zwycięstwa zawodniczkom trenera Artura Wójcika potrzebna była niecała godzina gry.
Pierwsze punkty meczu padły po zagrywkach z polskiej strony, sugerując jaki element gry będzie miał kluczowe znaczenie dla całego spotkania. Rzeczywiście, do ostatniego gwizdka Biało-Czerwone zdobyły aż 10 asów serwisowych, przy tylko jednym ze strony Litwy. Zanim polskie siatkarki opuściła nerwowość, Litwinkom udawało się w początkach pierwszego seta utrzymywać wyrównany wynik (od 5:5 do 9:9), ale stopniowo przewaga gospodyń stawała się coraz wyraźniejsza, aż do końcowego 25:15.
W kolejnych dwóch odsłonach Polki już w pełni kontrolowały przebieg gry, mimo ogromnej przewagi (nawet do 20:5, 21:6 w secie trzecim) walcząc o każdą piłkę, a końcowy wynik mówił sam za siebie. W sobotę polski zespół czeka trudniejszy sprawdzian w spotkaniu przeciwko reprezentacji Francji, która będzie chciała powetować sobie dzisiejszą przegraną z Holandią.
Polska - Litwa 3:0 (25:15, 25:12, 25:11)
Polska: Zofia Brzoza, Anna Fiedorowicz, Zosia Sabanty, Antonina Serafinowska, Jagoda Koterba, Nadia Siuda (L) oraz Kinga Jucha, Martyna Podlaska, Amelia Dombrowska i Oliwia Jaroń
trener - Artur Wójcik
Litwa: Roberta Gabulaite, Aiste Bardauskaite, Rusne Kalendraite, Arina Petuchova, Anastasija Jesipenko, Roberta Gaibaite (L) oraz Elena Kuodaityte (L), Liepa Urbonaite, Austeja Zukaite, Emilija Mukaite, Amelija Zelmikaite
trener - Jolita Kontvainiene
Drugi mecz dnia, mimo podobnego końcowego wyniku 3:0 miał dużo bardziej wyrównany przebieg, zwłaszcza w dwóch pierwszych setach, Jednak w każdym z nich to holenderska strona zyskiwała końcową przewagę i wreszcie zdecydowane prowadzenie w trzeciej odsłonie, przede wszystkim lepiej zagrywając i popełniając mniej błędów niż reprezentacja Francji.
Holandia - Franjca 3:0 (25:21, 25:23, 25:19).
Źródło: Polskie Związek Piłki Siatkowej