Artur Jarmułowski jest pedagogiem z wykształcenia, muzykiem i poetą. Swój pierwszy wiersz napisał mając 15 lat. Zaczęło się niewinnie – od rymowanki o spacerującej po schodach sąsiadce. Później doszły teksty o miłości, życiu, czasie, a nawet przyrodzie. Obecnie ma już rzeszę fanów, a spotkanie było drugim w jego karierze.
- Obserwuję życie. Na moją twórczość wpływa wiele bodźców – coś zaobserwuję, ktoś mi się zwierzy, czegoś doświadczę, z kimś porozmawiam, a później o tym piszę, ale nie personalnie, tylko incognito – mówi Artur Jarmułowski, bohater wieczoru. – W swojej twórczości staram się pokazać, że życie ma potencjał, chcę dać nadzieję na lepszą przyszłość. Czasami piszę o przyrodzie, czasami o miłości... Najbardziej lubię pisać jednak o miłości, bo miłość, to według mnie esencja życia.
Wieczorkowi poetyckiemu towarzyszyła muzyka przygotowana przez Lesława Rodowicza, półmrok oraz odpalone świece. Interpretacją tekstów zajęła się grupa teatralna „Sfinxjego”.
- To była magia... - mówi jedna z osób na widowni.