Wałbrzych niczym metropolia. O wałbrzyskich parkingach raz jeszcze.
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej Wałbrzycha (25.05.2023) drużyna Prezydenta Romana Szełemeja przegłosowała podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej oraz opłat za postój w strefach płatnego parkowania. Najpierw trochę o wałbrzyskich parkingach, o których pisałem już nie jednokrotnie.
Od 1 lipca br. za pierwszą godzinę postoju w I strefie parkowania będziemy płacić 4,40, za drugą 5,20, a za trzecią 6,20 zł. Dla porównania: tylko w ścisłym centrum Wrocławia, Torunia, Poznania, Krakowa, Gdańska, Łodzi oraz w Warszawie, Olsztynie i Lublinie zapłacimy więcej za pierwszą godzinę niż w Wałbrzychu. W miastach wymienionych na trzech ostatnich pozycjach, w tym w Stolicy, stawki będą większe zaledwie o 10 groszy. Za ten sam czas postoju zapłacimy, np.: 3,50 zł w Gorzowie Wlkp.; 2,80 w Białymstoku; 3,00 Katowicach i w Zielonej Górze; 3,60 w Szczecinie; 3,80 w Bydgoszczy.(źródło: Bankier.pl)
Warto przypomnieć, że poprzednia podwyżka opłat parkingowych przetrwała w Wałbrzychu zaledwie półtora roku. Nie zmieniło się za to uzasadnienie do uchwały Rady w tej sprawie, które jest kuriozalne i mało logiczne: ”Głównym celem wprowadzania stref płatnego parkowania,(….) jest zapewnienie rotacji pojazdów w obszarach na których istnieje deficyt miejsc postojowych”. Może Prezydent Roman Szełemej wytłumaczy wałbrzyszanom jak brak określenia minimalnej opłaty, czyli opłaty za krótszy czas niż godzina postoju, ma wpłynąć na „zapewnienie rotacji pojazdów w obszarach na których istnieje deficyt miejsc postojowych”? W większości miast, taka minimalna opłata za pierwsze 15 minut, bardzo często wystarcza tamtejszym mieszkańcom, np. na złożenie pisma w urzędzie, wysłanie listu lub kupienia napoju w pobliskim sklepie. Kilka przykładów opłat minimalnych: 1,00 zł w Gorzowie; 0,50 w Warszawie (!); 0,70 w Białymstoku; 1,00 w Lublinie i Zielonej Górze; 0,90 w Szczecinie; 1,70 w Poznaniu. W Wałbrzychu za podobny czas postoju trzeba zapłacić jak za jedną pełną godzinę, czyli 4,40 zł. Opłata ta obowiązuje nawet gdy do godz. 17-stej brakuje kilka minut. Np. wykupując bilet o godz. 16:50 płaci się za pełną godzinę, w zamian można przyjechać w to samo miejsce następnego dnia rano i parkować do godz. 7:50. Logiczne? Nie! Upada tu argument o potrzebie rotacji, o której wspomniano uzasadnieniu do uchwały Rady. Odrębnym tematem jest „konieczność” pobierania opłat za postój z powodu, jak to określono: deficytu miejsc postojowych. Całe szczęście Prezydent Wałbrzycha ten argument nie potraktował poważnie i nie „opodatkował” wszystkich posiadaczy czterech kółek mieszkających np. na Podzamczu na którym deficyt miejsc postojowych jest ciągle nie rozwiązanym problemem. Powracając do „rotacji”, zastanawiające jest jak dr Roman Szełemej wyobraża sobie rotację na parkingu przed szpitalem, którego do niedawna był pracownikiem. Akurat ul. Sokołowskiego nie cierpi na wspomniany wyżej deficyt, a korzystający z tego parkingu nie są osobami które przyjechały tam skuszone atrakcjami tego miejsca.
Pozwolę sobie przypomnieć, że w 2018 roku z inicjatywy PiS były zbierane podpisy pod wnioskiem do Rady Miejskiej, zwanej też „Radą Szełemeja”, o zniesienie tych opłat pod wałbrzyskimi szpitalami. W uzasadnieniu napisaliśmy, że pobór tych opłat jest „bezdusznym i nieuzasadnionym wykorzystywaniem nieszczęścia ludzkiego, jakim jest choroba lub wypadek, w celu uzupełnienia braków w budżecie miasta.” Mimo, że pod wnioskiem podpisało się ponad 2 tys. osób, Rada Miejska postanowiła wrzucić go do kosza, a obecnie podniosła po raz drugi opłatę za parkowanie w tym miejscu. Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jeden używany argument, używany jako uzasadnienie „konieczności” zmian w poprzedniej uchwale Rady: „Ze względu na rosnące koszty związane z utrzymaniem stref płatnego parkowania proponuje się wprowadzenie w nowej uchwale zmian w wysokości stawki opłaty za parkowanie”. Należy zapytać się, czy koszty utrzymania stref płatnego parkowania różnią się od kosztów utrzymania innych ulic? Jeżeli tak, to co jest tego powodem? A jeżeli powodem rosnących kosztów utrzymania są koszty utrzymania parkometrów, to należy z nich po prostu zrezygnować.
W tym tekście nie odniosłem się do innego argumentu, że podwyżki opłat parkingowych powinny zachęcić mieszkańców do korzystania z komunikacji zbiorowej. Ze względu na to, że na tym samym posiedzeniu Rady Miejskiej Wałbrzycha, o czym wspomniałem na początku, podniesiono również ceny biletów autobusowych, odniosę się do tego w odrębnym tekście.
Jerzy Langer