Na sesję przyszły osoby bezpośrednio zainteresowane uchwałami. Nauczycielskie związki zawodowe wypowiedziały się negatywnie na temat proponowanych przez prezydenta Romana Szełemeja zmian.
- Sprawa była dokładnie omawiana na komisjach – mówi Szełemej. – Stanęliśmy przed koniecznością szukania oszczędności i musimy podjąć tak radykalne kroki.
Związki zawodowe jeszcze dziś przed sesją prowadzili rozmowy z prezydentem. Liczyli oni, że uda się im przekonać miejskich urzędników, a później radnych, do innego rozwiązania niż likwidacja Biura Obsługi Socjalnej.
- Przygotowaliśmy plan oszczędnościowy, który zakłada, że rezygnując z części wynagrodzeń można w roku kalendarzowym zaoszczędzić około1 miliona zł – mówiły osoby bezpośrednio zainteresowane problemem.
Zdaniem Szełemeja, oszczędności związane z likwidacją Biura Obsługi Socjalnej i powołanie Biura Obsługi Jednostek Gminy to oszczędności roczne rzędu 1,5 miliona zł.
- Konsolidacja usług księgowych i redukcja etatów to konieczność – mówi Szełemej. – To są konkretne oszczędności dla miasta, które stoi na skraju bankructwa.
Roman Szełemej zapewnia, że po rozmowie ze związkowcami jest dobrej myśli, jeśli chodzi o przyszłość zwalnianych pracowników. Z 46 osób zatrudnionych w BOS na pracę w nowej jednostce BOJG może liczyć co najwyżej 16 osób. Pozostałe będą musiały szukać nowego miejsca pracy. Miasto zapewnia, że pomoże w tym procesie, choć same zainteresowane osoby nie wierzą w korzystny dla nich scenariusz.
- Zawsze tak się mówi, a później osoby tracące pracę pozostają same ze swoimi problemami – mówiły rozgoryczone pracownice zagrożone zwolnieniami.
Radni Prawa i Sprawiedliwości oraz Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej nie kryli, że decyzja Romana Szełemeja jest, według ich oceny, zła i pochopna.
- Jestem przekonana, że spora grupa zwolnionych na dłuższy czas pozostanie bez zatrudnienia – uważa Alicja Rosiak z WWS-u.
Jej zdaniem należałoby jeszcze raz przyjrzeć się uchwale i wziąć przede wszystkim pod uwagę propozycję samych pracowników, którzy są gotowi zrezygnować z części wynagrodzeń, byle tylko utrzymać pracę. Alicja Rosiak złożyła wniosek, by zdjąć z posiedzenia Rady Miasta punkt mówiący o likwidacji Biura Obsługi Socjalnej oraz punkt w sprawie utworzenia Biura Obsługi Jednostek Gminy. Niestety, do jej głosu przychyliło się 7 radnych, 14 było przeciw, a dwoje wstrzymało się od głosu.
- Zmiany restrukturyzacyjne nie mają dawać efektów doraźnych, ale mają być długofalowe – mówi Roman Szełemej. – Czekają nas kolejne niepopularne decyzje związane z kolejnymi zwolnieniami z pracy, ale to jedyne wyjście, by uratować Wałbrzych.
Radni 16 głosami za przy 7 przeciw podjęli uchwałę w sprawie likwidacji BOS i powołania BOJG.
- To skandal. My was wybraliśmy na radnych, a Szełemeja na prezydenta, a teraz tak się nam odpłacacie – mówiły ze łzami w oczach kobiety, którym grożą zwolnienia.
Skarbnik Robert Hadaś opuszczał salę obrad w samotności w cieniu nieprzychylnych okrzyków skierowanych w jego stronę.