Nasi mieli krótki odpoczynek po poprzednim sezonie. Nie udało się wprawdzie awansować do II ligi, ale biało-niebiescy pokazali się z dobrej strony.
W pierwszych zajęciach uczestniczyło około 20 zawodników. Górnik został zgłoszony do III ligi, ale istnieje poważne zagrożenie, że nasz klub nie będzie miał odpowiednego składu, by na tym poziomie występować. I wtedy może stać się to, co w Wałbrzychu już przeżywaliśmy kilka razy. Górnicy znów musieliby zacząć grać od niższej ligi (byłaby to IV liga lub nawet okręgówka).
Sytuacja finansowa Górnika jest bardzo ciężka. Zadłużenie sięga około 800 tysięcy złotych, a dotychczasowy prezes Tomasz Jakacki nie chce dłużej firmować swoim nazwiskiem klubu. Zresztą prezes Jakacki zdecydowanie się przeliczył, bowiem kiedy przychodził na to stanowisko mówił o awansie do I ligi, spłacaniu długów i rozwoju klubu. Tymczasem Górnik nie dość, że nie awansował, to spadł do III ligi, zadłużenie rośnie w zastraszającym tempie, a prezes, który jawił się jako zbawca wałbrzyskiego futbolu (był wiceprezesem WSSE), okazał się osobą, która nie udźwignęła ciężaru sterowania klubem o wielkich tradycjach.
Jeśli chodzi o personalia, to wiadomo na pewno, że w nowym sezonie w Górniku nie zobaczymy Grzegorza Michalaka, Michała Oświęcimki, Bartosza Tyktora, Marcina Orłowskiego, Dominika Radziemskiego i pewnie jeszcze kilku innych piłkarzy, którzy mają swoje decyzje ogłosić w najbliższych dniach. Oznacza to zatem, że nawet jeśli Górnik przystąpi do rozgrywek III ligi, to w składzie, który nie gwarantuje utrzymania.