Pojedynki pomiędzy tymi zespołami zawsze były bardzo atrakcyjne dla widzów. Nie inaczej było i tym razem, a oba zespoły starały się grać efektownie tworząc nieszablonowe akcje. Przed przerwą do bramki trafili jednak tylko piłkarze gości. Po bardzo ładnej akcji całego zespołu celnym strzałem popisał się Radosław Łatka. Jeszcze więcej działo się w drugich 45 minutach spotkania.
Intensywne ataki Czarnych doprowadziły do wyrównania w 62. minucie. Chwilę później piłka ląduje ponownie w bramce Iskry, jednak tym razem sędzia dopatruje się faulu i nie uznaje gola. Im bliżej końca groźnie robiło się pod bramką Iskry. Kilka dobrych interwencji bramkarza sprawiło, że w dalszym ciągu utrzymywał się remis. Jednak to co najciekawsze miało dopiero nadejść. Najpierw po zagraniu piłki ręką sędzia dyktuje rzut karny dla gospodarzy i tu byliśmy świadkami sytuacji kuriozum. Do biegnącego do piłki zawodnika Czarnych arbiter krzyczy "stój", po czym, gdy ten na chwilę zatrzymuje się, ale jednak kończy strzał i zdobywa gola, sędzia bramki nie uznaje. Co więcej nakazuje rozpoczęcie gry piłkarzom Iskry rzutem wolnym pośrednim. Na nic zdały się protesty. Gra się zaostrzyła. Czarni ponownie rzucili się do ataku i wysiłek wydawało się, że zostanie nagrodzony. W doliczonym czasie gry sędzia ponownie dyktuje jedenastkę dla gospodarzy. Drugi rzut karny w meczu i tym razem piłka również nie znalazła drogi do siatki. Świetną interwencją popisał się bramkarz Iskry Krzysztof Mokrzycki, a chwilę później sędzia zakończył spotkanie.
Czarni Wałbrzych - Iskra Witków Śląski 1:1 (0:1)
62' Rudnicki - 38' Łatka