Wspominki, piosenki, tańce i wielki tort. Tego dnia, każdy z łezką w oku wspominał lata spędzone w tych murach.
– Do pracy przyjmowała mnie nieżyjąca już, pani Józefa Wojtkowiak, więc pracuję tu naprawdę długo – śmieje się Mirosława Ziółkowska, jedna z nauczycielek. - Jeśli chodzi o jubileusz, to jest on dla nas bardzo ważny. To rzecz, która naprawdę wzrusza.
- Dla mnie najważniejsze są wspomnienia. Pracuję tu już od 25 lat i nie wyobrażam sobie, żebym mogła pracować gdzie indziej – przekonuje Barbara Socha, pedagog szkolny. – Mimo iż szkoła jest stara, to ma w sobie niesamowitego ducha. Jest mała, więc panuje tu bardzo przyjazna atmosfera, wszyscy się znają, nikt nie jest obcy.
O „12” mówi się często, że znajduje się w patologicznej okolicy. Jednak mimo to, szkoła odnosi same sukcesy. W zeszłym roku mianowana została najlepszą szkołą sportową w mieście, pomimo iż jak zaznaczają nauczyciele, dzieci często ćwiczą grupami na połowach, niewielkiej sali gimnastycznej. Trzykrotnie udało jej się zdobyć także tytuł „Super Szkoły”, a gazetka wydawana przez starszych uczniów - „Dwunastnica”, dwa razy znalazła się w czołówce Wojewódzkiego Konkursu Gazetek Szkolnych (drugie i trzecie miejsce).
Uczniowie zgodnie twierdzą, że lubią się uczyć i spędzać czas w szkole, która z dumą nosi imię podróżnika Włodzimierza Puchalskiego, bezkrwawego łowcy.
– Nasi nauczyciele są fajni, mamy też ładne klasy – przekonuje Ola Dębowska.
- Ja najbardziej lubię różne konkursy organizowane przez szkołę. Dzięki temu jest ciekawie – uzupełnia Aleksandra Nadolska z klasy VI A.
A co z marzeniami? Grono pedagogiczne nieśmiało wspomina o nowych oknach, a uczniowie chcieliby mieć większą salę gimnastyczną.