Wszystko to dzieje się na terenach rekreacyjnych pomiędzy ulicami: Grodzką i Hetmańską. Jest to ulubione miejsce do spacerów z dziećmi lub psami. Na ławeczkach odpoczywają emeryci, a miłośnicy nalewek dyskretnie opróżniają butelki ze swoją ambrozją. Ludzie odpoczywają, ale też obserwują. Także z okien okolicznych budynków. Niekiedy nawet przy użyciu lornetek. Skutkiem obserwacji jest wymiana poglądów na temat niecodziennej sytuacji.
Pojawił się pogląd, że ci mają jakieś niecne zamiary. Fotografują mieszkania i samochody, przygotowując się do ograbienia mieszkańców okolicznych bloków. Zaskoczonym obserwatorom ptaków doniosła o tym jedna ze spacerujących pań. Przez chwilę mieli nawet obawę czy w końcu nie przyjdzie ktoś mocno zdenerwowany w celu wymierzenia „złodziejom” sprawiedliwości. Jak dotąd nikt nie przyszedł. Nie wezwano także policji.
Pozostaje wyjaśnić obecność ornitologów w środku wielotysięcznego osiedla. Powodem jest niewielki ptaszek – czeczotka, który upodobał sobie Podzamcze i postanowił się tu osiedlić. Mieszkańcy osiedla mogą czuć się „wyróżnieni”, ponieważ czeczotki to w Polsce ptak niezwykle rzadki i podlega on ścisłej ochronie gatunkowej. Zamieszkuje Tatry, Karkonosze, Góry Izerskie i Słowiński Park Narodowy. Zwykle gnieździ się w kosodrzewinie i żywi nasionami, szczególnie brzozy. Czasem jada owady. Czeczotka ma wielu wrogów, ponieważ jest mała i praktycznie bezbronna. W sumie, w całym kraju ich liczba nie przekracza 150 par. Na Podzamczu prawdopodobnie są dwie pary. Piszemy - prawdopodobnie, ponieważ czeczotka jest ptakiem trudnym w obserwacji. W literaturze można spotkać sporo rozbieżności dotyczących jej zwyczajów i zachowań.
W miejscu, o którym mowa, żyją także inne gatunki ptaków: kosy, grubodzioby, szpaki, grzywacze oraz kwiczoły. Te ostatnie mają ciekawy sposób obrony przed wrogami. Jest nim masowe „ostrzeliwanie” kałem. Taki los spotkał kilka dni temu młodą srokę, która, jak to sroka, gapiła się z gałęzi na ich gniazda. Na tej ochronie skorzystały czeczotki, gnieżdżące się po sąsiedzku. A sroka, cóż, siedziała potem, osowiała, pod krzakiem. W końcu uciekła.
Praca ornitologów na Podzamczu ma wymiar naukowy i przyczyni się do lepszego poznania czeczotek jako gatunku. A poza tym, czyż nie jest przyjemna świadomość, że te sympatyczne i kompletnie niegroźne stworzenia chcą mieszkać obok nas – ludzi?