Z drugiej strony wykonanie to okazało się tak doskonałe, że być może niektórzy widzowie, mimo trudów podróży, będą chcieli obejrzeć jeszcze inne produkcje w głównej siedzibie opery.
Tym razem jednak opera przyjechała do Szczawna Zdroju, ku wielkiej satysfakcji widowni. Bo też było czego i słuchać, i co oglądać. Opowieść o paryskiej bohemie z lat trzydziestych minionego wieku, choć kończy się smutno, daje wiele radości ze słuchania przepięknej muzyki romantycznego Pucciniego oraz oglądania znakomitej scenografii Waldemara Zawodzińskiego i Marii Balcerek. Czołowe partie w "Cyganerii" wykonują znakomici śpiewacy: Iwan Kit, Aleksandra Szafir, Jacek Jaskuła oraz Iwona Rutkowska. Co ważne, talenty artystów, to nie tylko głos, ale też bardzo dobre aktorstwo.
Jeśli dołożyć do tego świetną orkiestrę operową, pod dyrekcją Ewy Michnik, otrzymujemy widowisko artystyczne na najwyższym poziomie. - Byłyśmy zaskoczone, kiedy dowiedziałyśmy się, że w Teatrze Zdrojowym zostanie wystawione całe, 4-aktowe przedstawienie, a nie tylko wybrane arie, jak przypuszczałyśmy z początku - mówią kuracjuszki z Zielonej Góry. I przyznają, że pod koniec czwartego aktu, gdy umiera jedna z głównych bohaterek, nie mogły powstrzymać łez. Gdy opadła kurtyna, publiczność zgotowała artystom owację na stojąco.
Tadeusz Wlaźlak, burmistrz Szczawna Zdroju, jest bardzo zadowolony ze współpracy z Operą Wrocławską. - Planujemy kolejne zaproszenia, już na wiosnę. Chcielibyśmy zorganizować przedstawienie plenerowe - mówi szef miasta. To dobry gest w kierunku miejscowych melomanów, bo dzięki samorządowi, który z miejskiej kasy dopłaca do spektakli, >bilety na przedstawienia są bardzo tanie.