Podstawą napaści na przewodniczącego było wystąpienie pokontrolne Najwyższej Izby Kontroli, w którym „…NIK pozytywnie z nieprawidłowościami ocenia działalność WZWiK w skontrolowanym zakresie…”. Kontrola dotyczyła realizacji przedsięwzięcia pod nazwą „Oczyszczanie ścieków w Wałbrzychu.” W kilkunastu punktach kontrolerzy wykazali zastrzeżenia dotyczące działalności WZWiK. Część z nich dotyczy spraw wręcz elementarnych.
Przewodniczący podpisał wystąpienie pokontrolne, ale z zawartymi w nim uwagami się nie zgadza. Uważa bowiem, że są subiektywnymi odczuciami kontrolera. Zgadza się natomiast z tą częścią dokumentu, w której jest pozytywna ocena działalności WZWiK, uważając ją zapewne za obiektywną.
W sprawie konieczności zapłacenia Starostwu Powiatowemu 11 milionów kary za zajęcie pasa drogowego również nie ma powodu do niepokoju. Po pierwsze trwa procedura odwoławcza w tej sprawie, a po drugie umowa z wykonawcą określa, że to właśnie on zapłaci karę. W przeszłości były już podobne sytuacje i WZWiK wyszło z nich obronną ręką. Tylko, że wtedy chodziło o 50 tysięcy, a nie 11 milionów.
Ponadto dowiedzieliśmy się, że realizacja trwających inwestycji nie jest zagrożona, a wszelkie zobowiązania dotyczące np. obsługi zadłużenia będą miały pokrycie. Co prawda w czasie rozmowy z dziennikarzami ten bilans nie do końca się zgadzał, ale na sugestię, że wyjściem jest podniesienie cen wody przewodniczący Ewangielu stanowczo zaprzeczył jakoby planowano taką podwyżkę w najbliższym czasie.
Na koniec Stefanos Ewangielu pewnie podjął rękawicę rzuconą mu przez radnych Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej mówiąc, że jeżeli chcą, to mogą próbować odwołać go ze stanowiska. I tylko wodzie jest wszystko jedno.