Burza rozpętała się, gdy Komitet Monitorujący Urzędu Marszałkowskiego ostatecznie odrzucił 4 wnioski starostwa o dotacje na remonty dróg powiatowych, wiodących do atrakcji turystycznych regionu. W grę wchodziła ul. Wysockiego w Wałbrzychu jako część Traktu Wałbrzyskiego, dojazd do sztolni walimskich, droga wokół Jeziora Bystrzyckiego w Zagórzu Śląskim oraz dojazd do sanktuarium w Krzeszowie.
Dofinansowanie miało wynieść 18 mln zł. Niestety, okazało się, że każdy z wniosków zawierał dziesiątki błędów formalnych, a kiedy przyszło do składania odwołania, dokumenty przesłano pod zły adres. - Jednym słowem – kompletna katastrofa – grzmiała opozycja. Domagano się nawet głowy starosty. Koalicja zwarła jednak szeregi i głosowanie pokazało, że Augustyn Skrętkowicz nie musi się martwić o utratę stanowiska.
Wobec nieugiętej postawy koalicji rządzącej, doniesienie do prokuratury złożył ostatecznie opozycyjny radny, Longin Rosiak. - Doszło do skandalu, kompromitacji oraz lekceważenia, i tak wątłych, finansów powiatu – mówił radny. Zdaniem opozycji, niekorzystne było nie tylko to, że wnioski odrzucono i nie będzie pieniędzy, ale także fakt, że za sporządzenie dokumentacji firma zewnętrzna wzięła 143 tysiące zł.
- To nie są pieniądze wyrzucone w błoto, jak twierdzi opozycja, tylko wykorzystane na sporządzenie programu funkcjonalno-użytkowego oraz studium wykonalności. Są to dokumenty, które będą mogły posłużyć w przyszłości do składania kolejnych wniosków o dotacje – wyjaśnia rzeczniczka.
- Decyzja prokuratury o umorzeniu postępowania, to kolejny skandal – mówi radny Longin Rosiak. Jak się okazało, choć był on stroną w tej sprawie, nie został nawet przesłuchany. Nie zawiadomiono go też o oddaleniu sprawy. - Będę się starał, aby Rada Powiatu złożyła zażalenie na postanowienie śledczych – podkreśla Rosiak. Aby tak się stało, decyzję tę będzie musiała poprzeć większość radnych.