- Kultury jazdy w Wałbrzychu nie ma. Czasami kwitnę na przejściu dla pieszych kilka minut, aby bezpiecznie przejść przez ulicę. Rzadko kiedy ktoś się zatrzyma - mówi poirytowany pan Mariusz, mieszkaniec Wałbrzycha.
Prawie wszystkie przejścia dla pieszych są dobrze oznakowane. W Szczawnie Zdroju zostały nawet dodatkowo oświetlone i oznaczone, tak, by kierowcy już z daleka widzieli pieszych. Mimo poprawy widoczności przejścia dla pieszych, trzeba się tu nastać, by po pasach przejść.
- To była chwila, szłam do sklepu po mleko. Przechodziłam po pasach i nagle samochód wjechał we mnie. Kierowca nawet się nie zatrzymał. Odjechał, jak gdyby nigdy nic. Na szczęście, skończyło się na kilku siniakach - opowiada pani Jolanta, mieszkanka Wałbrzycha.
Większość pieszych przyznaje, że musi wymuszać na kierowcach przejście po pasach. Jest to o tyle niebezpieczne, że czasami może się to skończyć tragicznie.
- Koleżanka, śpiesząc się do pracy, dosłownie musiała się wepchać na pasy. Niestety, została potrącona. Przeszła operację ręki i nogi - dodaje pani Jolanta.
Ponadto to, co irytuje jeszcze pieszych, to przykry fakt, że podczas brzydkiej pogody, kierowcy pędzą na złamanie karku po dziurach z kałużami nie patrząc na ludzi idących po chodniku.
- Kiedyś taki jeden kierowca wjechał w dziurę, a błoto miałem nawet w zębach. Nawet nie zwolnił widząc dziurę z kałużą - mówi pan Henryk, mieszkaniec Szczawna Zdroju.
