Po pierwsze, ostatnia konferencja prasowa Patryka Wilda i Stowarzyszenia „Nowoczesny Wałbrzych” pod Mo-Brukiem.
W trakcie spotkania w tym umęczonym miejscu Patryk Wild zażądał od pełniącego obowiązki prezydenta:
- natychmiastowego wstrzymania ruchu ciężarówek o masie powyżej 5 ton na ulicy Małopolskiej, ponieważ należy jak najszybciej zatrzymać strumień odpadów płynących do nielegalnego wysypiska,
- zażądania od WIOŚ natychmiastowego wstrzymania użytkowania instalacji eksploatowanej bez wymaganego Pozwolenia Zintegrowanego. W związku z decyzją ministra środowiska WIOŚ DIŚ oa – 281 -72/20603/11/MT z dnia 09 maja 2011r.,
- wyegzekwowania likwidacji i wywozu nielegalnie zwiezionych trujących i niebezpiecznych odpadów,
- sprawdzenia, czy decyzja o lokalizacji zakładu przetwórstwa odpadów Mo-BRUK była legalna.
Podstawowy przekaz skierowany do Józefa Mokrzyckiego, prezesa zarządu Mo-Bruku był prosty: WYNOCHA! Ponadto Patryk Wild zapowiedział zbiorowy pozew przeciwko Mo-Brukowi o odszkodowanie za straty w środowisku naturalnym, zniszczenie zdrowia i uciążliwości związane z działalnością firmy, na którą narażone jest 150 tysięcy ludzi.
Na koniec, kandydat na prezydenta Wałbrzycha w zaplanowanych na 7 sierpnia wyborach przypomniał mieszkańcom Wałbrzycha: - Mo-Bruk zaistniał tylko dzięki dobremu klimatowi dla działania tego typu firmy. Dobremu klimatowi jaki wytworzyła tutejsza władza i inne instytucje. Miał i ma tu tak dobry klimat że planuje kolejne odpadowe inwestycje w tym mieście. W zbliżających się wyborach, mieszkańcy Wałbrzycha staną przed dylematem Normalność albo nowotwór. Wybierając ludzi z dotychczasowej ekipy, którzy to tolerowali i nie reagowali, wybieracie raka . My – Nowoczesny Wałbrzych zamiast raka, chemicznej śmierci, i nowej Fukushimy oferujemy wam normalność! – grzmiał Patryk Wild.
Gdy konferencja dobiegała końca, w tunelu prowadzącym do składowiska odpadów pojawił się jakiś osobnik: - Panowie! Panowie! Coś wam pokażę! – zawołał. Gdy się odwróciliśmy, on także się odwrócił i pokazał nam swoje blade „cztery litery”. Nie wiemy kim był rzeczony, ponieważ zaraz po swoim wyczynie, rączo wbiegł na teren wysypiska. Nie zaryzykujemy także stwierdzenia, że był to ktoś z kierownictwa firmy lub działający na jej zlecenie, ale faktem jest, że jakoś powiązany z Mo–Brukiem był. Pokazanie d… ma wydźwięk jednoznacznie negatywny i symboliczny. Ciekawi nas, czy był to tylko nieodpowiedzialny wybryk, czy może jednak coś więcej?
Po drugie, „Nowoczesny Wałbrzych” złożył w Radzie Miejskiej projekt uchwały zakazującej wjazdu na ulicę Małopolską samochodom o masie powyżej 5 ton. W przyszły piątek upływa termin sprawdzenia formalnej poprawności wniosku. Jeżeli nie będzie zastrzeżeń, to projekt trafi pod obrady najbliższej sesji Rady Miasta. Zapewne w rządzącej koalicji będzie musiała zapaść decyzja rozstrzygająca dylemat: poprzeć słuszny wniosek czy go odrzucić. Bo to przecież wniosek politycznego konkurenta. Szczególnie interesuje nas postawa tych radnych, którzy twierdzą, że polityka ich nie interesuje, a bycie radnymi traktują jako służbę społeczną. Już raz, w lutym, przed referendum w sprawie dopłat do cen wody i likwidacji składowiska odpadów, radni, działając ponad podziałami, skutecznie upozorowali kampanię informacyjną, będącą ich obowiązkiem. Zobaczymy, co zwycięży tym razem: interes społeczny czy może jednak partyjniactwo.
Na koniec uwaga umoralniająca. W zakończonym niedawno sezonie ligowym, drużyna koszykarska Górnika Nowe Miasto, jako głównego sponsora miała Mo-Bruk. W tym roku wsparciem finansowym Mo-Bruku może się „poszczycić” Wałbrzyskie Stowarzyszenie Motocyklowe „Chełmiec”. Dzięki temu zapewne uda się zbudować tor żużlowy przy Wrocławskiej. Problem polega jednak na tym, że obydwa kluby zajmują się szkoleniem dzieci i młodzieży. W szkołach mówi się o ekologii, zbiera plastikowe butelki, bo trują środowisko i organizuje dziesiątki imprez, szkoleń i festynów z ekologią w nazwie. Następnie ci sami młodzi ludzie, ale już poza szkołą, widzą, że to wszystko „lipa” i „ściema”. Okazuje się bowiem, że fundatorem, z gruntu pozytywnej działalności sportowej, jest firma, łamiąca podstawowe prawo człowieka do życia w czystym środowisku. Taki relatywizm jest niedopuszczalny. Na to wszystko patrzą władze wszelkich możliwych szczebli. I tylko patrzą. Jesteśmy jednak przekonani, że zbliżająca się kampania prezydencka, a potem parlamentarna zaowocuje całym pakietem genialnych rozwiązań i sposobów finansowania sportu i innych ważnych dziedzin życia społecznego.