Protestujący głośno mówili, że reforma edukacji jest potrzebna, ale propozycje obecnego ministra nazwali kolejnym kagańcem na system oświaty w Polsce. Dlaczego?
- Propozycje ministra Czarnka są batem na nauczycieli. To też chęć zakneblowania tych, którzy nie chcą milczeć, bo mają swoje zdanie i potrafią analizować, myśleć samodzielnie – mówi organizatorka protestu Marta Wosak.
Organizatorzy dali też wyraz swojego niezadowolenia zaznaczając, że według nich, szkoła dąży do bycia częścią systemu autorytarnego, a takie zapisy pozwolą w pełni kontrolować programy, ale też szkołę od środka.
- Szkoła powinna odzwierciedlać potrzeby społeczeństwa. Powinna dawać uczniom szerokie poglądy, powinna być otwarta, akceptująca – dodaje Marta Wosak, zaznaczając jednocześnie, że propozycje ministra są zupełnie przeciwne tym ideom.
Minister Czarnek zaproponował zmiany, które uderzają i w nauczycieli i w uczniów. Uczestniczka protestu Natalia Achmatowicz zwróciła uwagę, że nauczycielom zwiększa się pensum, ale stawka godzinowa za ich czas pracy jest mniejsza. Dodała także, że nikt nie powinien się godzić na zmiany w szkołach specjalnych, których uczniowie z deficytami mieliby zacząć chodzić do szkół masowych.
Sam protest, pomimo że był zapowiadany i dotyczył ważnych aspektów życia, nie zdołał zaangażować mieszkańców Wałbrzycha w planowanym stopniu. Być może ma to związek z rozpoczynającymi się wakacjami po bardzo trudnym logistycznie i wyczerpującym emocjonalnie roku szkolnym.