W sali widowiskowej teatru bawiło się ponad 200 osób. Na parkiecie pląsały księżniczki, czarodziejki i czarodzieje, piraci, rycerze, klauni, koty, pantery i niedźwiedzie, a nawet egipski Faraon i kierowca formuły pierwszej.
Zabawa nawet w połowie nie byłaby tak wspaniała, gdyby nie prowadzący: Danuta i Marek Urbanowie z synem Krzysztofem i akustykiem Kazimierzem Skoczkiem. Marek Urban dwoił się i troił, by wszystkie dzieci dobrze się bawiły, nagradzał najlepszych, pocieszał przegranych, sam tańczył i śpiewał, zmieniał nakrycia głowy i wymyślał konkursy z nagrodami.
- To już nasz trzeci bal maskowy. Tylko w ubiegłym roku była przerwa, bo teatr był w remoncie. Na pewno będą następne – zapowiada Mirosław Hołda, radny Rady Miejskiej, organizator zabawy.