Na sesji zabrakło prezydenta Piotra Kruczkowskiego, który wyjechał do Lubina i Wrocławia w ważnych, jak zapewniał Stefanos Ewangielu, dla Wałbrzycha sprawach. Nieobecność prezydenta miała znaczenie o tyle, że radni Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej, właśnie z nim najbardziej chcieli porozmawiać.
Alicja Rosiak przeplatała serie pytań do prezesów stwierdzeniami, że pewnych ważnych wątpliwości rozwiać nie można, ponieważ nie ma na sali prezydenta Kruczkowskiego, a tylko on mógłby odpowiedzieć na kluczowe pytania. W pewnym momencie radny Jerzy Krzyżowski wyraził nawet wątpliwość czy w tej sytuacji warto kontynuować obrady. Niestety nikt nie podchwycił tej propozycji.
Wijący się w ogniu pytań prezes MPK Ireneusz Zarzecki rozbawił salę odpowiedzią na pytanie o wysokość otrzymanej nagrody stwierdzeniem, że nie pamięta.
Rozmowa z szefem Zamku Książ przerodziła się szybko w wielominutowe monologi Jerzego Tutaja. W jednej sprawie udało się jednak dojść do wspólnego wniosku: polskie ustawodawstwo dotyczące spółek komunalnych jest niedoskonałe i powoduje problemy w ich prawidłowym funkcjonowaniu.
Prezes Zarządu MZB – Grażyna Muszyńska - Szmaj zasypała radnych danymi w postaci liczb, które zapewne mało komu coś mówiły. Pochwaliła się także ekspansją MZB w Szczawnie – Zdroju i Jedlinie – Zdroju, gdzie spółka zarządza coraz większą liczbą nieruchomości.
Wraz z upływem czasu, emocje opadały. Korzystając z przerw, niektórzy radni dyskretnie opuszczali ratusz.
Na koniec wszystkich zmroziła prezes MZUK – Teresa Wójcikowska, która opowiadając o osiągnięciach spółki w 2009 roku, wspomniała o zakupie nowoczesnych chłodni na zwłoki. Jeszcze tylko przez chwilę rozmawiano o kosztach koszenia trawy oraz wycinania drzew i było widać gołym okiem, że wszystko chyli się ku końcowi.
Już na korytarzu poprosiliśmy o komentarz do sesji Mirosława Lubińskiego:
- Sesja musiała się odbyć, ale zgodnie z moimi przewidywaniami nie przyniosła odpowiedzi na zasadnicze pytania. Dużo było wodolejstwa i rysu historycznego. W przypadku MPK zaczęło się prawie od wynalezienia koła. A tak naprawdę chodziło o to czy nagrody przyznane prezesom spółek mają uzasadnienie ekonomiczne i czy są zgodne z elementarną ludzką przyzwoitością – podsumował kilkugodzinne posiedzenie kandydat WWS na urząd prezydenta Wałbrzycha.
Oto oświadczenie WWS w sprawie sesji:
Wałbrzyska Wspólnota Samorządowa w sprawie sesji Rady Miasta
Jako wnioskodawcy sesji po wyczerpaniu porządku obrad oraz wysłuchaniu wyjaśnień złożonych przez zarządy spółek - jednoznacznie stwierdziliśmy, że Prezydent Miasta Wałbrzycha działając jednoosobowo jako zgromadzenie wspólników spółek gminnych nagrodził prezesów, wiceprezesów i członków zarządów tych spółek, nie adekwatnie wysoko w stosunku do ich osiągnięć w zakresie działalności zarówno gospodarczej jaki i strategicznej.
Z przedstawionych sprawozdań nie wynika nic spektakularnego, co mogłoby stanowić o tak wysokich nagrodach.
Działanie prezydenta miasta jest dla nas niezrozumiałe, szczególnie w stosunku do pracowników tych spółek , którzy pracują na jej markę firm oraz zysk i nie mają takich przywilejów.
Zgoda na tak wysokie wynagrodzenie zarządów spółek budzi nasz sprzeciw, tak jak to, że nie był Pan obecny na tej sesji Rady Miejskiej.
Z przykrością stwierdzamy, że nie mogliśmy usłyszeć odpowiedzi na szereg pytań , na które to właśnie Pan Panie Prezydencie Kruczkowski powinien odpowiedzieć radnym, a nie prezesi spółek lub pana zastępca.
A to dlatego, że to od Pana zależało i to Pan podpisywał zgody na wypłaty tak wysokich nagród finansowych.
Uniemożliwienie usłyszenia wyjaśnień od Pana, utwierdza nas w przekonaniu, (cytujemy za tytułem artykułu z 6 sierpnia 2010 r. opublikowanym w tygodniku „30 minut”) „Zawód prezes – fucha jakich mało”.
Wałbrzyska Wspólnota
Samorządowa