- Zdaję sobie sprawę, że składowiska muszą gdzieś funkcjonować, ale Mo Bruk nie potrafił dostosować się do obowiązujących przepisów, łamał wszelkie zasady – mówi Cezary Przybylski.
Prezydent Roman Szełemej jest zdania, że ta decyzja będzie punktem przełomowym i ma kluczowe znaczenie dla zaprzestania działalności Mo Bruku na terenie Wałbrzycha.
- To jest punkt zwrotny – twierdzi Szełemej. - Wiele osób było zaangażowanych w tę sprawę, samorządów, stowarzyszeń, mieszkańców naszego miasta i te starania przyniosły efekt.
Wicewojewoda Kamil Zieliński jest zadowolony, że Marszałek wydał decyzję o cofnięciu zezwolenia na składowanie odpadów, ale jest pewien, że to nie koniec walki.
- Wszyscy interweniowaliśmy, ale trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że tylko drogą administracyjną, która jest długa i kręta, możemy pozbyć się tego składowiska – uważa Zieliński. - Firma ma jeszcze drogę odwoławczą i zapewne z niej skorzysta i dlatego faktyczne zamknięcie zakładu nastąpi za kilka miesięcy.
Mo Bruk ma teraz dwa tygodnie od wydania decyzji przez Marszałka na odwołanie się do Ministra Środowiska, ale wszyscy, a więc zarówno Marszałek, Wicewojewoda, jak i prezydent Wałbrzycha, są przekonani, że Ministerstwo podtrzyma tę decyzję.
- Podejmowaliśmy kolejne kroki w celu zamknięcia tego składowiska, ale robiliśmy to zgodnie z przepisami, drogą formalną. Nie zamykaliśmy dróg, nie łamaliśmy prawa. Robiliśmy tak, by firma nie miała argumentów w walce o odszkodowanie – mówi Roman Szełemej.
Warto też przypomnieć, że Mo Bruk miał pozwolenie na prowadzenie składowiska w tym miejscu do 31 grudnia 2012 roku. Do 31 grudnia 2015 roku miał teren po składowisku zrekultywować. Nie dostosował się do tych zaleceń
- Firma działa bez pozwolenia na użytkowanie – mówi Kamil Zieliński. - Złożone jest w tej sprawie doniesienie do Prokuratury o domniemaniu popełnienia przestępstwa przez Mo Bruk, ale w trybie natychmiastowym nie możemy tej działalności wstrzymać.