Dom ten, jak i wiele innych w całym kraju, należy do Stowarzyszenia Monar-Markot, więc utrzymuje się głównie z różnego rodzaju dotacji i darowizn.
Celem nadrzędnym Stowarzyszenia jest wszelka działalność społecznie użyteczna, między innymi ochrona zdrowia oraz wszechstronna pomoc na rzecz potrzebujących. Oferta Markotu jest skierowana do osób bezdomnych, wykluczonych i zagrożonych wykluczeniem społecznym. Nikogo nie dyskwalifikuje ani wiek ani płeć. Schronienie znajdują tu zarówno ludzie starsi jak i matki z małymi dziećmi. Ważna jest chęć skorzystania z pomocy, aby wyjść z kręgu niemożności, z bezdomności, uzależnień. Pomagają w tym prowadzone w Markocie działania aktywizacyjne i wzmacniające zdolność do funkcjonowania w społeczeństwie oraz zapobiegające degradacji biologicznej i społecznej.
Zima to najtrudniejszy czas w funkcjonowaniu takiej placówki. Właśnie wtedy zgłasza się najwięcej potrzebujących. Tegoroczna zima była (jest) wyjątkowo trudna. Wielu osobom nie udało się pomóc w wystarczającym zakresie, choćby z braku miejsca. Zresztą, aby pomoc była skuteczna, musi mieć charakter kompleksowy. Zwykle istnieje konieczność wyrobienia dokumentów, zarejestrowanie w urzędzie pracy, leczenie, zapewnienie odzieży i butów oraz rozwiązanie wielu innych problemów, które najpierw trzeba zdiagnozować. Kolejnym krokiem jest zwykle przystąpienie do Indywidualnego Programu Wychodzenia z Bezdomności oraz złożenie wniosku o mieszkanie socjalne.
Jednak najważniejsze jest, aby nie było "chłodno i głodno". Miesięczne koszty stałe utrzymania wałbrzyskiego domu Markotu liczone są w tysiącach złotych. Często odkładane są na później rachunki, bo priorytetem jest opał i żywność. Tym bardziej, że ogrzewanie wody wymaga palenia przez cały rok.
I tu właśnie pojawił się poważny problem - awaria kotła centralnego ogrzewania. Konieczna jest jego wymiana. Temperatura w ośrodku spadła poniżej przyjętych norm, a zima odejść nie chce. Opał i żywność, szczególnie mięso, wędliny i nabiał, zawsze będą mile widziane. No i ten kocioł.
Proszę jednak nie myśleć, że Dom tylko biernie czeka na datki. Od lat w partnerstwie z Urzędem Miasta, Starostwem Powiatowym i Dolnośląskim Urzędem Wojewódzkim stara się z niezłym skutkiem o dotacje na przygotowywane projekty. To jednak wciąż mało.
Na koniec trochę optymizmu. W 2006 roku dom został znacząco wyremontowany, a w 2009 roku kilka osób dostało mieszkania socjalne i można powiedzieć, że nie chcą stracić danej przez los szansy. Miejmy nadzieję, że i w bieżącym roku zdarzy się wiele dobrego.