Niedziela, 1 grudnia
Imieniny: Edmunda, Natalii
Czytających: 3486
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Mała Ania umarła w Starej Kopalni

Czwartek, 3 września 2009, 15:34
Aktualizacja: Poniedziałek, 7 września 2009, 0:06
Autor: Dominika Krawczyk
Wałbrzych: Mała Ania umarła w Starej Kopalni
Fot. Krzysztof Żarkowski
Wczoraj po południu mroczne wnętrza Starej Kopalni – za sprawą utalentowanej młodzieży z grupy teatralnej "Bez Komentarza" – przemieniły się w niemiecki obóz zagłady.

- "Gdzie jest mała Ania” to przedstawienie, które zdobyło bardzo wiele nagród zarówno w Wałbrzychu, jak i poza nim - wyjaśnia dumna ze swoich podopiecznych-aktorów Sylwia Aftyka-Łoda, nauczycielka i koordynatorka przedsięwzięcia.

Pomysł narodził się podczas wycieczki do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Scenariusz wymyśliła i napisała grupa teatralna, kostiumów użyczył Teatr Dramatyczny, a muzykę do wykonywanej przez dzieci piosenki skomponował Przemysław Witek.

- Przeczytaliśmy mnóstwo książek o tematyce obozowej, dyskutowaliśmy przez wiele godzin - wyjaśnia Sylwia Aftyka-Łoda. - Chcieliśmy się dobrze przygotować tak, by przedstawienie wypadło jak najwierniej. "Gdzie jest mała Ania", to poruszająca historia ludzi zesłanych do obozu zagłady. Szarość ich ubrań, smutek w głosach i niemieckie pokrzykiwania hitlerowskich oficerów mają przenieść widzów w tamte realia. Całości dopełnia przepiękna muzyka Zbigniewa Preisnera i archiwalne zdjęcia, wyświetlane w tle toczącej się akcji.

- Przedstawienie za każdym razem jest modyfikowane, dodawane są lub odejmowane niektóre elementy - tłumaczy Karol Born, jeden z aktorów. - Tu najbardziej chodziło o przeprowadzenie widzów przez dawną szatnię górników i mroczne korytarze kopalni, co nadało dość specyficznego klimatu i było niezwykłym przeżyciem.

- Byłem w szoku, gdy przyszło po nas dwóch oficerów i krzykami zaczęło popędzać po schodach - opowiada jeden z widzów. - Mimo że wiedziałem, że to tylko gra, można było poczuć się nieswojo przy tym przedmiotowym traktowaniu i prawie wyczuwalnej niechęci "hitlerowców".

- Ciężko zagrać było tylko na początku - śmieje się Patryk Scardovell, odtwórca roli jednego z oficerów. - Największą trudność sprawiło mi wymawianie numerów – trzeba było to robić bardzo szybko, a po niemiecku jest to dość trudne.

Przedstawienie ,,Gdzie…” było ostatnim w wykonaniu tej grupy , ponieważ gimnazjaliści z Zespołu Szkół Integracyjnych rozpoczęli od września naukę w do liceum.

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group