Wyniki:
Energetyk - ZS 5 1:2 (13:15, 15:11, 18:20)
II LO – I LO 2:1 (15:7,12:15, 15:11)
III LO – ZS 4 0:2 (5:15,7:15)
Finał:
ZS5 - II LO 2:0 (15:10,16:14)
Na “pierwszy strzał” poszli odpoczywający na trybunach popularni „mechanicy” oraz II LO. Pierwszy set to dość łatwo objęta kilkupunktowa przewaga, która została dowieziona do końca przez doświadczonych zawodników Tomasza Korościka. Druga, i jak się później okazało ostatnia partia, to pokaz niewątpliwie świetnych umiejętności młodych adeptów – siatkarskie czapy, obrony w stylu Krzyśka Ignaczaka czy ataki na miarę Piotrka Gruszki, to tylko namiastka tego, co mogliśmy obserwować w wałbrzyskiej hali OSiR. Grę punkt za punkt lepiej realizowali uczniowie II LO (świetnie dysponowany Kaczmarek do spółki z Drozdowiczem i Korusem), którzy jednak w końcówce nieco spuścili z tonu – szybko wykorzystał to duet Zieliński-Miazga. Spotkanie efektownym gwoździem siatkarskim zakończył ten drugi, który oklaskiwany przez swoich kolegów śmiało mógł się czuć liderem „mechanik teamu”.
ZS 4 - II LO 2:0 (16:14,19:17)
Po tym spotkaniu można było przypuszczać, że obrońcy tytułu nie będą mieli lekko w nastepnym spotkaniu. Dotychczasowy lider zespołu, Michał Szydłowski, coraz częściej mylił się w ataku, a głupie błędy (zwłaszcza w polu zagrywki) pozwalały złapać wiatr w żagle uczniakom z „dwójki”. Dwa sety na przewagi, dość szczęśliwie wygrane, zapewniły bezpośrednią rywalizację z ZS 5 o złoto, a Jacek Sobczyk mógł cieszyć się z powrotu na podium po ponad 3 latach posuchy. Parafrazując słowa znanego piosenkarza, nie tylko dziewczyny lubią brąz – uśmiech na twarzy coacha II LO mówił sam za siebie.
ZS4-ZS5 0:2 (22:25,21:25)
Wielki finał lub, jak kto woli, “Grande Finalle” został rozegrany krótko przed finałami dziewcząt. Zagrano dwa pełne sety, które wyłoniły mistrza. Można powiedzieć, że licealiada 2010/2011 w siatkówce chłopców zaczęła się podobnie jak EURO 2004 (mecz otwarcia i finał to spotkanie tych samych ekip). W pojedynku trenerskim lepiej od Radosława Ostrowskiego pokazał się Tomasz Korościk, który zapewniał przed finałami, że jego drużyna gotowa jest na podjęcie rękawicy. Pierwszy set to ostrzeliwanie z zagrywki libero drużyny ZS 4 Łukasza Pacyka przez Zielińskiego, który ani na moment nie zwalniał ręki. Z przewagi 6:1 zrobiło się 9:6 dla ZS 5 i można było przewidywać zacięty bój do ostatnich piłek tego seta. Po zerwanym ataku Macieja Kuleszy na tablicy widniał wynik 1:0 dla Zielińskiego i spółki.
Partia druga, i jak się później okazało ostatnia, rozpoczęła się od mocnego ataku Michała Szydłowskiego. W tej partii nieco przysnęli obrońcy mechanika, którym wpadło kilka zaskakujących piłek. Sygnał do ataku dał Miazga, który na pozór łatwymi zagrywkami odrzucił od siatki rywali, którzy mieli duże problemy ze skończeniem piłek sytuacyjnych. Kolejne akcje to nieskuteczne kiwki ze strony ZS 4 i mimo prób ratowania wyniku przez Radosława Ostrowskiego (wzięte oba czasy), nic już nie dało się zrobić. Rozpędzona lokomotywa z ul. Ogrodowej rozjechała na oczach licznie zgromadzonej publiczności faworyta do zgarnięcia złotego medalu. Umarł król, niech żyje król.
Kolejność:
1. ZS5
2. ZS4
3. II LO