Minęło 5 lat od śmierci Pawła Adamowicza. Jego zabójcą był skazany za ten czyn na dożywocie chory psychicznie Stefan Wilmont, kryminalista u którego w 2016 r zdiagnozowano schizofrenię paranoidalną. Po zabójstwie prezydenta Gdańska sprawca tego czynu był ponownie poddany badaniom psychiatrycznym. To wówczas psychiatra sądowy, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej Jerzy Pobocha mówił, że zdarzenie to można pokazywać studentom medycyny jako klasyczny objaw zaburzeń związanych ze schizofrenią paranoidalną.
Ta prawda nie wpisuje się w narrację Platformy Obywatelskiej, przyjętą po śmierci Pawła Adamowicza, według której za ten rodzinny dramat odpowiada Jarosław Kaczyński, PiS i „pisowskie” media publiczne.
Piąta rocznica, tego bez wątpienia dramatu, stała się też pretekstem do antypisowskiej demonstracji hipokrytów, która miała miejsce w Gdańsku. Ta sama narracja jest wykorzystywana jako alibi dla siłowych, bezprawnych działań D. Tuska i ppłk. Sienkiewicza wobec TVP, PR, PAP.
Milczałem, kiedy Prezydent Wałbrzycha, bez konsultacji, umieścił w Ratuszu tablicę poświęconą temu „męczennikowi”, ponieważ znając dobrze Pawła Adamowicza uznałem, że o zmarłym nie powinno się mówić źle.
Dzisiaj, kiedy jego dawne środowisko polityczne stara się wykorzystywać jego śmierć w walce z dzisiejszą opozycją, zakłamując prawdę o Pawle Adamowiczu i swoim stosunku do niego, nie mogę milczeć.
Bez trudu można odtworzyć atmosferę wokół P. Adamowicza, przed wyborami samorządowymi w 2018 r. Wystarczy poszperać w internecie, aby znaleźć dowody na ataki wobec niego działaczy PO, w tym Jarosława Wałęsy, który mówił do Pawła "Jesteś mechanizmem niszczącym". Pamiętamy apele Schetyny, Lecha Wałęsy i innych polityków o wycofanie się z wyścigu o fotel prezydenta Gdańska i poparcie kandydata PO jakim był wspomniany Jarosław Wałęsa. Powodem tego były problemy Adamowicza z prawem i zarzuty prokuratury.
Ówczesne tytuły w mediach wpierających PO masakrują dzisiejszy zarzut Tuska i Sienkiewicza, że to TVP zaszczuło b.
prezydenta Gdańska.
TVN: „7 mieszkań, działki, oszczędności, kredyty. Prześwietlają majątek Adamowicza”;
Gazeta Wyborcza: „Dzieci prezydenta Gdańska dostały pół miliona złotych na urodziny. Czy sąd w to uwierzy?”;
Super Ekspres: „Paweł Adamowicz: mam 36 kont w bankach, ale to nic”;
Fakt24: „Tajemnica gigantycznej fortuny prezydenta Gdańska”.
To jedne z wielu przykładów podważania uczciwości P. Adamowicza. Nie dziwi mnie, ówczesne stanowisko Platformy, która uznała, że „doktryna Neumanna” tu może nie wystarczyć, a problemy Adamowicza mogą być dla niej obciążeniem podobnym do Sławka Nowaka.
Nawet to rozumiem, bo jak wspomniałem znałem Pawła Adamowicza. Przez 16 lat pracy w Komisji Krajowej „Solidarności”, która ma siedzibę w Gdańsku, mogłem poznać Pawła dość dobrze. Miałem z nim częste kontakty, uczestniczyliśmy razem w pracach w wielu gremiach. Te doświadczenia nie pozwoliłyby mi odpowiedzieć pozytywnie na pytanie; czy Paweł był uczciwym człowiekiem.
Dziwi mnie natomiast, że środowisko, które w czasie jego problemów z prawem próbowało go „schować”, dzisiaj robi z niego męczennika i ofiarę „pisowskiej okupacji” Polski.
Jerzy Langer