- Ze zgłoszenia wynikało, iż sprawa prawdopodobnego znęcania się nad zwierzętami przez tego mężczyznę trwała od 20 lat. Właściciel kotów dodatkowo znęcał się nad nimi fizycznie, uderzając według relacji świadków twardymi przedmiotami, rzucając po mieszkaniu i wykrzykując, że je zabije. Koty wydawały niesamowite, przerażające jęki – mówi Norbert Ziemlicki, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział we Wrocławiu.
W trakcie tych 20 lat u mieszkańca Boguszowa-Gorc interwencje przeprowadzały dwie organizacje pro zwierzęce, nie odbierając zwierząt. Na jakiej podstawie uznano, że zwierzęta mogą zostać? Tego nie wiemy, bowiem były tam koty chore, martwe, żyjące na własnych odchodach sięgających do pół metra, którymi oblepione było wszystko - meble, rower, stoły, lodówka... W mieszkaniu nie ma wody i elektryczności.
Fetor w mieszkaniu był tak straszny, że jeden z inspektorów po interwencji zasłabł. Druga inspektor do 2:00 w nocy przebywała w szpitalu ze względu na pogryzienie przez kota.
TOZ Wrocław zgłosi do odpowiednich służb (Sanepid, MOPS, Urząd Gminy, itd.) sytuację kotów oraz warunki bytowe, w jakich pozostał mieszkaniec.
- Naturalnie nie pozwoliliśmy zwierzętom na pozostanie dalej w tym pełnym fekaliów mieszkaniu. Odebraliśmy 9 kotów (w tym jednego martwego, z którym mężczyzna spał w łóżku)! Są to koty dorosłe, prawdopodobnie mieszkanka kotów syjamskich - tłumaczą inspektorzy TOZ.
Zwierzęta przebywają pod opieką lekarza weterynarii, dochodzą do siebie, są osłabione, mają dość silny koci katar. TZO Wrocław szuka dla nich domów. Koty, choć wystraszone, dają się dotykać i głaskać. Nie lubią energicznych ruchów, szukają spokojnych miejsc.
Inspektorzy TOZ pojawią się w Boguszowie-Gorcach także jutro, aby odebrać 1 kota, który pozostał w mieszkaniu (kot wszedł pod szafkę, której inspektorzy nie byli w stanie przesunąć).