Dolny Śląsk zawsze był na pograniczu. Wielokrotnie zmieniał przynależność państwową. Leżąc na szlakach handlowych doświadczał różnorodnych doświadczeń kulturowych. Po drugiej wojnie światowej w Wałbrzychu i okolicznych miejscowościach zamieszkali przedstawiciele siedemnastu narodowości i co najmniej kilku religii. Miasto nazywano tyglem narodów, wieżą Babel, miastem egzotycznym albo małpim gajem. Wielokulturowość nie miała działania destrukcyjnego, wręcz odwrotnie – dawała napęd do rozwoju.
Praca nad książką opisującą Wałbrzych tamtych czasów zajęła autorce kilka lat. Bazą są badania terenowe, czyli potężny, liczony w setkach godzin, zbiór wspomnień i opowieści, które następnie zostały opracowane pod względem naukowym. Czyta się ją jednak dobrze i lekko. Jest to pozycja o tyle ważna, że przynajmniej częściowo wypełnia białą plamę w dziejach Wałbrzycha.
Współorganizatorem spotkania było Stowarzyszenie Civitas Christiana. Jest ono także wydawcą i dystrybutorem książki. Nakład jest niewielki, podobnie jak cena. Polecamy tę pozycję wszystkim tym, którym przeszłość naszego miasta nie jest obojętna.