- Jak ocenia Pan obecne notowania SLD w sondażach? Czy zauważalny wzrost o kilka procent odbywa się kosztem spadku poparcia dla Ruchu Palikota?
Grzegorz Napieralski: Wyborcy zauważyli, że Ruch Palikota niewiele wnosi do polskiej polityki. Według mnie Ruch Palikota powstał tylko po to, by osłabić SLD. W wielu głosowaniach widać, że Ruch Palikota popiera politykę rządu Donalda Tuska. Ponadto uważam, że wizerunek SLD stale się poprawia w oczach społeczeństwa polskiego. Nie ma wewnętrznych tarć i konfliktów. Stabilny wzrost poparcia dla naszej partii jest zauważalny i myślę, że nadal ta tendencja będzie miała miejsce. Staramy się być blisko ludzi i rozwiązywać ich problemy, często też popieramy inicjatywy obywatelskie. Badania opinii społecznej potwierdzają, że nasze notowania idą w górę.
- Co powie Pan o sytuacji zaistniałej w Wałbrzychu i jak oceni postawę byłych partyjnych kolegów, którzy zasiadają w Radzie Miasta Wałbrzycha, którzy wbrew woli władz partii, zagłosowali ramię w ramię z radnymi PO za likwidacją kilku wałbrzyskich szkół?
Grzegorz Napieralski: Dziwię się tym radnym bo, wcześniej rozmawialiśmy z nimi na ten temat. Ja sam uczestniczyłem w tych rozmowach. Liczyłem, że wspólnie uda się nam wypracować kompromis, ale tak się nie stało i tego żałuję, bo się bardzo zawiodłem na tej grupie ludzi. SLD jest po to, by bronić zwykłych ludzi przed pochopnymi decyzjami. Likwidacja szkół w dzielnicach najuboższych nie jest dobrym rozwiązaniem. W tej sytuacji trzeba było szukać innego rozwiązania, nawet kosztem zerwania kolacji z PO.
- Czy SLD jest w stanie odzyskać w Wałbrzychu dawną, silną pozycję?
Grzegorz Napieralski: Jestem pewien, że tak się stanie. Przyjdzie czas, kiedy ludzie zmęczą się rządami PO. Jedyną alternatywą jest SLD, bo przecież Prawo i Sprawiedliwość już było i wszyscy pamiętają, jak wyglądało ich rządzenie. Wyborcy będą szukać alternatywy. W Wałbrzychu mamy dobrych liderów. Robert Ławski czy Szymon Heretyk to ludzie zaangażowani, którzy mają swoje idee, których bronią i nie boją się podejmować trudnych decyzji. O przyszłość SLD w Wałbrzychu jestem spokojny.
- Jakie ma Pan zdanie na temat planów przywrócenia Wałbrzychowi statusu miasta na prawach powiatu?
Grzegorz Napieralski: My jesteśmy cały czas gotowi na rozmowy w tej sprawie. Dotychczas nie było w Polsce przypadku, że w trakcie kadencji samorządowej doszło do zmiany granic samorządów. Jeśli jest taka wola PO, by Wałbrzychowi przywrócić status miasta na prawach powiatu, to powinno się to stać dopiero po upływie kadencji. Nie rozumiem więc, po co ten pośpiech.
- Kiedy znów zobaczymy Pana w Wałbrzychu?
Grzegorz Napieralski: Podczas dyżuru w biurze SLD zauważyłem, że ludzie mają wiele problemów, z którymi nie potrafią sobie poradzić. Widzę, że moja obecność jest tu potrzebna dlatego podjęliśmy decyzję, że będę w wałbrzyskim biurze pełnił dyżury raz w miesiącu. Po pewnym czasie postaram się przybliżyć rezultaty mojego działania i zaprezentować sprawy, które udało mi się pomóc rozwiązać po myśli wałbrzyszan. Mam nadzieję, że mieszkańcy Wałbrzycha będą zadowoleni z mojej aktywności i działalności.