Jak rozpoczęła się Pana pisarska przygoda?
-Pomysł, aby zostać literatem - przyszedł mi do głowy dawno temu. Wyleciałem z wrocławskiej polibudy, z wydziału architektury za bójkę i pracowałem jako robotnik w Warszawie. Dużo czytałem i pomyślałem, że mógłbym pisać. Potem wkręciłem się do filmu - pracowałem jako asystent wybitnych polskich reżyserów (Zanussi, Gradowski, Wiszniewski). Jednocześnie robiłem krótkie filmy w klubach studenckich. Chciałem studiować reżyserię. Nie udało się i po paru latach, po powrocie do Wałbrzycha, zacząłem pisać opowiadania. Podciągnąłem umiejętności warsztatowe i rozpocząłem pisać powieść. Tworzone wtedy teksty zawarłem w drugiej książce napisanego w ostatnich latach powieściowego cyklu. Przerwałem jednak pisanie z prozaicznego powodu. Za opowiadanie "Kleszcz" otrzymałem, wbrew obietnicy wydawcy, jedną czwartą obiecanej kwoty. Potrzebowałem pieniędzy i rozgoryczony wyjechałem na 3 lata do RFN. Parę lat po powrocie wróciłem do pisania – przez przypadek. Przyjechał z Niemiec kolega z mojej młodości. Towarzyszyłem mu, gdy promował wydaną w Polsce swoją powieść "W matni". Zaciekawił się moją twórczością. Pożyczyłem mu manuskrypty rozpoczętej powieści. Jego pozytywna opinia dodała mi skrzydeł - zacząłem kontynuować jej pisanie.
Skąd pomysł na „Kłamać, aby żyć”?
-Tworzywem moich pisarskich dokonań najczęściej bywała wiedza zdobyta przez osobiste doświadczenia z przeszłości. W książce "Kłamać, aby żyć" oparłem się głównie na wiarygodnych relacjach. Pomysł wykluwał się powoli w trakcie pisania innej powieści, mającej ukazać minioną przeszłość PRLu lat sześćdziesiątych. Kreując przygody bohaterów - młodych mieszkańców Wałbrzycha i Szczawna Zdroju - i chcąc pogłębić ich portrety psychologiczne, coraz częściej rozmyślałem, że aby były pełniejsze, powinienem sięgnąć do przeszłości ich rodziców. Zdawałem sobie sprawę, jak znaczący wpływ na życie ich przodków miała wojna. Zacząłem więc zmagać się z tematem II wojny światowej. Sięgnąłem głębiej - do czasów przedwojennych. Temat zaczął mnie wciągać.
Co było inspiracją do owych poszukiwań historycznych?
-Zainteresowanie rozbudził we mnie Ojciec i opisany w końcowych rozdziałach lekarz Zygmunt Kujawski - były szef sanitarny baonu Zośka w Powstaniu Warszawskim.
Co chciałby Pan przekazać czytelnikom?
-Chyba lepsze byłoby zastąpienie słowa "przekazać" - słowem "przemycić". Otóż akcję powieści tworzę, wyraziście eksponując jej tło historyczne. Nie zawsze zgodnie z podręcznikową wiedzą, która niestety bywa relatywizowana i przekłamywana. Kreując akcję, mającą utrzymać czytelnika w napięciu "co dalej?", przemycam przy okazji mało mu znaną wiedzę o przeszłości. Ale nie chcę być postrzegany jako mentor wtłaczający w głowy czytelników własną wizję historii. Swoją rolę w pisaniu pojmuję bardziej przyziemnie. Głównie chcę odbiorcy zapewnić relaksacyjną lekturę, opowiedzieć mu nieznane dzieje - oby w sposób dla niego zajmujący.
Czy planuje Pan kontynuację powieści „Kłamać, aby żyć”?
-Tak, przygotowuję wydanie dwóch kolejnych książek z tego samego cyklu. Bohaterami będą deprawujący się synalkowie Tadeusza i Marzenki oraz ich koledzy. Najbliższy kolega braci Trojanów popełni morderstwo, zostanie kryminalistą. Na śliską drogę wstąpi także jeden z synów bohaterów pierwszej powieści. Piszę o jego karierze cinkciarskiej, później - po nieudanej karierze bokserskiej - zostanie sutenerem dewizowych prostytutek. Akcja będzie się działa w Wałbrzychu i Szczawnie Zdroju, ale przeniesie się także do Wrocławia, Sopotu, Warszawy, a nawet do Nowego Jorku. Nie mam jeszcze pomysłu na zapętlenie końcówki i w związku z tym na razie, aby rozluźnić szarokomórkowe przemęczenie tematem, zacząłem pisać tekst o dramatach związanych z tenisem ziemnym.
Tenis ziemny to Pana pasja?
-Jestem tenisistą i trenerem, a to temat, w którym jako pasjonat tej eleganckiej dziedziny sportu, siedzę zagrzebany po uszy. Pełno w nim dramatów, klęsk życiowych i innych, czasem zabawnych sytuacji.
Kiedy zatem możemy spodziewać się kolejnych części „Kłamać, aby żyć” oraz wspomnianego opowiadania?
-Nie mam jeszcze pojęcia, kiedy ukaże się druga i trzecia część tego powieściowego cyklu, ani opowiadanie o tenisie. Do niedawna myślałem, że druga część „Kłamać, aby żyć” jest domknięta. Widzę jednak, że czeka mnie parę redaktorskich przeróbek. Trzecia część natomiast napisana jest w 4/5 całości.
Życzę zatem – w imieniu swoim i redakcji – kolejnych powieści oraz wielu sukcesów!
*****
Dodatkowo informujemy, że w dniach 27-30 listopada w Zamku Królewskim w Warszawie odbędą się Targi Książki Historycznej. Wizytę przy stoisku CB zapowiedzieli redaktorzy największego portalu literackiego on line „Fabrica Librorum”, gdzie Kazimierz Junosza zamieszczał swoje felietony. Także w Wałbrzychu i Szczawnie Zdroju odbędzie się kilka spotkań z autorem, których termin i miejsce podamy ze stosownym wyprzedzeniem.