Poniedziałkowe spotkanie było połączone z promocją najnowszej powieści Joanny Bator „Purezento”. To głównie wokół książki toczyła się dyskusja. „Purezento” jest to powieść opowiadająca o życiu w Japonii w duchu zen. Główna bohaterka odbywa podróż po Kraju Kwitnącej Wiśni, podróż, w której jest strata, ale również jest purezento, czyli prezent, jakim jest miłość. Autorka opowiadała również o swoim życiu w Japonii i tym, co ceni w tamtym kraju i kulturze.
- Od początku wiedziałam, że bohaterka nie będzie miała imienia. To jest kobieta, którą spotkało coś złego, coś, co może spotkać każdego z nas. Próbuje posklejać życie w całość i dostaje „purezento”. Ważne jest, żeby ten dar umieć wziąć. Ja również jestem w tej książce, taka realna ja. Moja bohaterka mija mnie podczas swojej podróży dwa razy– opisuje losy bohaterki i swoją obecność w powieści autorka.
Joanna Bator opowiadała również o tym, jak powstawała książka „Purezento”, najszybciej napisana z jej dotychczasowych dzieł.
- To jest najbardziej zaskakująca rzecz w całej mojej twórczej drodze. Wiedziałam, że napiszę powieść, której akcja dzieje się w Japonii. Pewnego dnia na lotnisku w Monachium usłyszałam jak grupa japońskich kobiet mówi to słowo. Kilka dni później wyjeżdżałam do Brazylii. Po przyjeździe w miejscu gdzie się zatrzymałam nie wiedziałam specjalnie, co mam robić. Usiadłam popatrzyłam na wodę i ta książka wtedy popłynęła. W ciągu dwóch miesięcy napisałam ponad 100 stron. Całość zajęła mi zaledwie pięć miesięcy – powiedziała Joanna Bator.
Przedmiotem rozmów była również ekranizacja innej powieści pisarki „Ciemno, prawie noc”. Reżyserem powstającego filmu jest Borys Lankosz, a zdjęcia odbywają się w Wałbrzychu i Świebodzicach.
- Niesamowita jest historia domu, który w mojej powieści jest całkowicie wymyślony, a twórcy filmu chcieli, żeby im go wskazała, ponieważ myśleli, że miałam jakiś dom, na którym się wzorowałam. W związku z tym filmem czuję i ekscytację i niepokój. Ja nie jestem autorką scenariusza, choć jest on bardzo bliski książki. Oczywiście jest to wersja okrojona. Gdyby książka miała zostać zekranizowana w całości to film trwałby 8-9 godzin – wyjaśniła Joanna Bator.