Wałbrzyszanie jechali na mecz wyjazdowy z chęcią odniesienia pierwszego zwycięstwa na obcym terenie. Niestety, ta sztuka podopiecznym Roberta Bubnowicza się jednak nie udała.
Pierwsza część meczu nie była porywającym widowiskiem. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, a obie drużyny miały spore problemy ze stwarzaniem okazji strzeleckich. Już w pierwszej fazie meczu z boiska zszedł jeden z najlepszych graczy Górnika, czeski napastnik Daniel Zinke, który boryka się ostatnio z problemami zdrowotnymi. Gospodarze wyszli na prowadzenie w 40. minucie meczu po golu zdobytym przez Leszka Nowosielskiego. Do końca pierwszej odsłony nasi nie potrafili zmienić niekorzystnego rezultatu.
W drugiej połowie mecz zaczął układać się po naszej myśli, kiedy w 53. minucie piłkarz gospodarzy za brutalny faul został wyrzucony przez arbitra z boiska. Wtedy zapaliła się iskierka nadziei, że ze Zdzieszowic można wywieźć zdobycz punktową. Ta nadzieja jednak prysła jak bańka mydlana, bowiem parę minut później Grzegorz Michalak został ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką i siły na boisku się wyrównały. Na domiar złego Ruch w 66. minucie podwyższył prowadzenie. Tym razem na listę strzelców wpisał się Tomasz Drąg. Górnicy znaleźli się w trudnej sytuacji, ale nie zamierzali składać broni. Nasi atakowali częściej od gospodarzy, ale efekt bramkowy przyniosło to dopiero w 90. minucie, kiedy Kornel Duś zdobył honorowego gola dla biało-niebieskich. By strzelić gola dającego remis i wywalczyć chociaż jeden punkt, naszym piłkarzom zabrakło po prostu czasu.
Ruch Zdzieszowice – Górnik Wałbrzych 2-1 (1-0)
Górnik: Jaroszewski – Przerywacz, Wojtarowicz, D. Michalak, Kłak - Morawski, Wepa, G.Michalak, Rytko (46’ Duś) - Zinke (22’ Konarski), Janik (77’ Majka)