Mecz był interesującym widowiskiem i szkoda, że niespełna pół tysiąca widzów zdecydowało się obejrzeć starcie Górnika z Zagłębiem. Kiedyś te dwa zespoły toczyły walkę nawet na boiskach ekstraklasy, a teraz muszą radzić sobie w II-ligowych realiach.
Na prowadzenie miejscowych mógł wyprowadzić już w 8. minucie Zinke, lecz przegrał pojedynek sam na sam z Kudłą. W 15. minucie przyjezdni wyszli na prowadzenie. Stało się to za sprawą celnego trafienia Weisa. Nasi dążyli do wyrównania i bliski osiągnięcia celu był Moszyk, jednak jego strzał trafił w słupek. Gdy wydawało się, że pierwsza odsłona zakończy się prowadzeniem gości, wtedy na listę strzelców po składnej akcji zespołu wpisał się Moszyk.
W drugiej połowie emocji również nie brakowało. Nasi mieli dobre okazje, jednak tego dnia szczęścia brakowało zwłaszcza Zinkemu, który nie mógł znaleźć sposobu na dobrze broniącego Kudłę. Goście nie pozostawali dłużni i byli również bliscy zdobycia gola za sprawą Szatana. W innej sytuacji tylko ofiarna interwencja Wojtarowicza, który wybił piłkę z bramki zapobiegała utracie gola. W doliczonym czasie gry Sosnowiec przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Lachowski idealnie przymierzył z rzutu wolnego i Zagłębie mogło cieszyć się z kompletu punktów.
Górnik Wałbrzych – Zagłębie Sosnowiec 1-2
Górnik: Jaroszewski – Wojtarowicz, Orzech, D. Michalak, Kubowicz (46’ Łaski) – Wepa, Morawski, Zieliński (75’ Polak) G. Michalak - Moszyk (86’ Sobczyk), Zinke.