Pekpol Ostrołęka to ekipa, która mocno czuje się we własnej hali, a na wyjazdach osiąga zdecydowanie gorsze wyniki. Wystarczy powiedzieć, że do wczoraj żaden zespół I ligi w Ostrołęce nie wygrał.
Pierwszy set w zdecydowanej większości toczył się przy minimalnej przewadze to jednych, a to drugich. Żadna z ekip nie zbudowała przewagi, by kontrolować partię. W decydującym fragmencie seta nasi zaczęli grać odważniej, ryzykować i to przyniosło spodziewane efekty, bowiem najpierw Victoria prowadziła 19-17, a seta wygrała pewnie do 21.
W drugiej partii Victoria prowadziła od początku. Wprawdzie nie była to duża przewaga, ale jednak to podopieczni trenera Janczaka kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Świetnie w tym secie grał Piórkowski, na którego ataki rywale nie potrafili odpowiedzieć skutecznymi akcjami i w efekcie znów do 21 wygrali wałbrzyszanie.
Trzecia partia to horror. Początek należał do naszych, ale z każdą kolejną akcją coraz lepiej grał Pekpol. Gospodarze uwierzyli, że mogą odwrócić losy tego pojedynku i w ostatnich akcjach seta to oni zachowali więcej zimnej krwi i wgrali do 27, co zapowiadało spore emocje w kolejnej partii.
Jeśli mówimy, że trzeci set to był horror, to trudno określić to, co działo się w czwartej partii. Pekpol prowadził na pierwszej przerwie technicznej 8-5 i wydawało się, że nasi wpadli w dołek, z którego trudno będzie im się wydostać. Jednak nasz zespół pokazał charakter i dogonił przeciwnika, a w końcówce mecz nabrał rumieńców, bowiem gospodarze przy wyniku 24-23 mieli setbola, lecz nasi go wybronili i zdołali wygrać partię do 30 i cały mecz 3-1.
Pekpol Ostrołęka – Victoria PWSZ Wałbrzych 1-3 (21-25, 21-25, 29-27, 30-32)