Ostatnie tygodnie nie są szczególnie udane dla senatora Romana Ludwiczuka. Najpierw senator skompromitował się rozmową z Longinem Rosiakiem, którą radny powiatowy nagrał, a następnie upublicznił. Ludwiczuk w czasie tej rozmowy 144 razy użył słowa na „k” powszechnie w naszym kraju uznawanego za obelżywe. Później senator przeprosił i nawet zrezygnował z członkostwa w PO.
Wydawało się, że Roman Ludwiczuk na jakiś czas będzie chciał schować się w drugim szeregu. Nic bardziej mylnego. Kilka tygodni później opinię publiczną Wałbrzycha i Czarnego Boru poruszyła informacja, że patronem honorowym Narciarskiego Biegu Krasnali zostanie… senator Roman Ludwiczuk. W związku z tą sprawą w internecie zaczęły pojawiać się złośliwe komentarze, mówiące o tym, że podczas biegu jedną z głównych konkurencji dla Krasnali będzie konkurs, w którym zwycięży ten krasnal, który w ciągu minuty najwięcej razy użyje słowa na „k” (powszechnie używanego przez senatora Ludwiczuka w rozmowie z Longinem Rosiakiem).
Mimo że sytuacja Romana Ludwiczuka stała się nie do pozazdroszczenia, ten postanowił ubiegać się o stanowisko prezesa Polskiego Związku Koszykówki. Po ostatnich wpadkach senatora, niewielu fachowców wróżyło mu zwycięstwo w tych wyborach. I okazało się, że ci sceptycy mieli rację. Nowym prezesem PZKosz został Grzegorz Bachański. Roman Ludwiczuk przepadł z kretesem.
Co to oznacza dla senatora Ludwiczuka? Czy szara eminencja wałbrzyskiej sceny politycznej pójdzie w odstawkę? Czy też senator będzie ubiegał się o mandat poselski lub senatorski w zbliżających się szybkimi krokami wyborach parlamentarnych? Zobaczymy, co przyniosą nam najbliższe miesiące. Znając jednak ułańską fantazję senatora Ludwiczuka możemy być pewni, że emocji dostarczy on nam jeszcze niejednokrotnie.