- Gramy taką muzykę dlatego, że kiedyś poznałem przemiłego człowieka z kraju naszych południowych sąsiadów i okazało się, ze ma odpowiednie korzenie. Ta znajomość zainspirowała mnie do zainteresowania się muzyką hebrajską - Powiedział w czasie koncertu współzałożyciel zespołu Andrzej Waśniewski.
Szerzej na ten temat wypowiedział się w jednym z wywiadów: „ Moim ulubionym sposobem wypowiedzi jest jazz, nigdy jednak nie byłem jednostronnie ukierunkowany na jakiś gatunek muzyczny. Zawsze pociągała mnie różnorodność i dlatego słuchałem wszystkich dźwięków, jakie rozbrzmiewały po całym świecie. Wszelkie odmiany muzyki etnicznej są dla mnie zaprzeczeniem akademizmu i wyzwoleniem czegoś w rodzaju pierwotnej energii, a przede wszystkim dają możliwość tego, co tak pociąga wszystkich muzyków - możliwość improwizowania, czyli tworzenia muzyki "tu i teraz".
To dlatego, kiedy mi to tylko zaproponowano, zaangażowałem się w tworzenie muzyki o żydowskim rodowodzie. Początkowo współpracowałem z wokalistą Markiem Marossanyim. Po pewnym czasie nasze drogi muzycznych poszukiwań poszły w różnych kierunkach. On pozostał przy śpiewaniu pieśni, a ja wyruszyłem w dalszą muzyczną podróż - w kierunku bardziej zbliżonym do dokonań Johna Zorna i jego projektów zgromadzonych wokół wytwórni Masada". (http://etno.serpent.pl)
Poza Andrzejem Waśniewskim, kompozytorem, pianistą i aranżerem, zespół tworzą: Sebastian Szczepanowski – perkusja, Jerzy Kwinta – gitara basowa, Jiři „Rýba“ Tibitanzl – saksofon i śpiew i Grzegorz Grocholski – trąbka,
Niestety ich muzyki nie można „zabrać” do domu, bo dopiero w tym roku ma się ukazać ich pierwsza płyta. W piątkowy wieczór usłyszeliśmy tradycyjne pieśni żydowskie, zaaranżowane na jazzowo, między innymi: „Szalom Alejchem”, „Hine Ma Tov” czy „Od nashuva”.