Już po raz piąty na terenie Książa odbywa się zlot motocyklistów, organizowany przez Harley Club Wrocław. Stało się już tradycją, że drugiego dnia zlotu przyjeżdżają do Rynku, aby zaprezentować się wałbrzyszanom. Jak zwykle wielu przyjechało z żonami, dziewczynami, a także dziećmi. Aldona Wójcik jest żoną harleyowca: - Ja niedawno dołączyłam do męża, który jest członkiem klubu od pięciu lat. Takie zloty, ale także inne spotkania, często spontaniczne wyjazdy, są dla nas bardzo miłym sposobem spędzania wolnego czasu. Ktoś mógłby pomyśleć, że już nic innego nie robimy, ale tak nie jest. Nie jesteśmy uzależnieni od motocyka, ani nie determinuje on naszego życia. Wśród nas jest cały przekrój społeczeństwa, od biznesmenów po osoby pracujące na liniach produkcyjnych. Łączy nas zamiłowanie do marki Harley – Davidson – kończy z uśmiechem pani Aldona.
Harleyowcem nie jest także Agnieszka Dudek z Opola: - Można powiedzieć, że jestem plecakiem dla mojego partnera. Siedzę na tylnim siedzeniu i podziwiam krajobrazy. Gdy jest taka pogoda jak dzisiaj, jest to sama przyjemność, Gdy pada, mówi się: „trudno” i jedzie dalej. Motocykle są pasją męża od najmłodszych lat. Któregoś dnia przyszedł do domu i powiedział, że kupił Harleya. W ten sposób zrealizował jedno ze swoich dziecięcych marzeń. To taki duży chłopiec – żartuje pani Agnieszka.
Przez dwie godziny można było pooglądać przepiękne egzemplarze Harleya – Davidsona Wiele z nich ma kilkadziesiąt lat, a wyglądają jakby właśnie wyjechały z fabryki. Poza tym rozegrano pojedynek w przeciąganiu liny pomiędzy wałbrzyszanami i reprezentacją Harley Club Wrocław. Wygrali ci drudzy. W pojedynkach na rękę było już różnie. Swój kunszt harleyowcy pokazali w jak najwolniejszej jeździe na motocyklu.