Ponieważ środowisko squashowe nigdy nie pozostaje bierne na cierpienia innych, postanowiono zorganizować charytatywny turniej dla chorej na białaczkę Jagódki. Całkowity dochód z imprezy zostanie przekazany rodzicom dziecka, a już dziś wiadomo, że dodatkowo (oprócz wpisowego) zostanie on powiększony o zysk z licytacji sukienki Uli Radwańskiej wraz z autografem, która odbyła się podczas turnieju.
Na starcie oprócz lokalnych zawodników zameldowali się przedstawiciele stolicy Dolnego Śląska, w tym obecnie sklasyfikowany na 14. miejscu w Polsce Marek Wojnarski oraz 31. rakieta rankingu Polskiej Federacji Squasha Jarosław Terlecki.
Zawody były rozgrywane systemem pucharowym z walką o każdą pozycję, a każdy z zawodników rozegrał 5-8 spotkań. Tak więc zawody dla małej Jagódki okazały się swoistym maratonem dla niektórych uczestników, ale o to chodziło.
W strefie półfinałowej zawodów znaleźli się przedstawiciele Squash Club Wałbrzych - Jakub Głębocki i Robert Kosiński, którym przyszło zmierzyć się z faworytami imprezy odpowiednio z Wojnarskim i Terleckim. Zawodowcy nie zawiedli i pokonali miejscowych graczy, a później rozegrali między sobą mecz godny finału, w którym górą okazał się Wojnarski wygrywając 3/2.
Zawody zebrały bardzo dobre recenzje organizacyjne, a tak szczytny cel, jakim była pomoc Jagódce, dodatkowo dopingował uczestników.