Pierwsze zgłoszenie dotyczyło rannego dzięcioła, który postanowił zamieszkać w jednym z hoteli w naszym mieście. Zatroskani pracownicy hotelu zadzwonili do dyżurnego straży miejskiej z prośbą o interwencję w związku z wizytą małego dzięcioła. Funkcjonariusze zabrali nieproszonego gościa i znaleźli mu lokum w Fundacji Dzika Nadzieja, gdzie otrzymał fachową pomoc.
Kolejne zgłoszenie było niestety bardziej niebezpieczne. Dyżurny straży miejskiej otrzymał zgłoszenie, że w jednej z kamienic w dzielnicy Nowe Miasto przez otwarte okno na parapet wyszedł pies. Na miejscu strażnicy potwierdzili zgłoszenie. Pies przypominający Labradora stał na parapecie na pierwszym piętrze. Właściciela w tym czasie nie było w domu. Funkcjonariusze straży miejskiej natychmiast skontaktowali się ze strażą pożarną, ponieważ tylko przy pomocy drabiny można było zdjąć zwierzę. Chwile później strażnicy przeżyli chwilę grozy kiedy zestresowane zwierzę skoczyło z parapetu. Na szczęście psu nic się nie stało. Trafił do schroniska. Nieodpowiedzialnego właściciela na pewno nie ominą konsekwencje.
Na tym nie zakończyły się zgłoszenia dotyczące zwierząt. Jakie zdziwienie było gdy jeden z właścicieli ogródka działkowego w swoim ogrodzie zobaczył żółwia. Natychmiast o tym fakcie powiadomił dyżurnego straży miejskiej. Strażnicy zabrali zwierzę z ogrodu i przewieźli do Komendy Straży Miejskiej. Jak mówią strażnicy przekonanie, że żółwie wolno się poruszają jest błędne. Na szczęście w tym samym dniu po żółwia zgłosiła się właścicielka. Również posiadaczka ogródka, na który zabrała swojego pupila. Niestety żółw postanowił wyruszyć na podbój ogrodów działkowych i tym samym się zgubił. Cała historia wędrującego żółwia skończyła się szczęśliwie i wrócił on pod opiekę swojego właściciela.