Powodem wizyty kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Wałbrzycha na mazowieckiej było złożenie przez niego zawiadomienia o prowokacji politycznej, jaka miała być wobec niego skierowana.
- Wczoraj po godzinie 16:09 do jednej z mieszkanek Wałbrzycha zadzwonił mężczyzna, który podając się za kandydata na prezydenta Kamila Zielińskiego, próbował wciągnąć tę panią w rozmowę o charakterze politycznym. W trakcie rozmowy jeszcze raz potwierdził, że jest kandydującym na prezydenta Kamilem Zielińskim. Dokładnie nie wiem do czego miała prowadzić ta rozmowa, bo telefonujący rozłączył się. Na wyświetlaczu telefonu widniał numer, który okazał się być numerem Biura Rady Miejskiej i Powiatowej SLD. Dla mnie jest to zwykła prowokacja polityczna. W demokratycznym kraju nie może uchodzić bezkarnie podszywanie się pod inną osobę, szczególnie w czasie kampanii wyborczej i w celu prowokacji czy agitacji politycznej – zakończył Kamil Zieliński.
Robert Ławski, szef wałbrzyskich struktur SLD stwierdził, że to nieporozumienie:
- Młodzieżówka SLD prowadzi sondaż na temat preferencji wyborczych. Rozmawiają z ludźmi osobiście albo przez telefon. W tym drugim przypadku dzwonią z biura SLD. Chłopak, który zadzwonił do tej pani ma na imię Kamil. Zapewne stąd wynikło całe nieporozumienie. Rozmawialiśmy z tym chłopakiem i poprosiliśmy, żeby poszedł na policję i całą sprawę wyjaśnił, ale kazali mu przyjść w poniedziałek – wyjaśniał Robert Ławski.