O zaginięciu Kamila Frąckowiak informowały nie tylko lokalne media. Sprawą zainteresowały się nawet media ogólnopolskie.
Nastolatek wyszedł z domu 18 lutego i od tamtej pory nie wiadomo nic o jego losie. Rodzina i policja rozpoczęły poszukiwania, ale nie wiadomo, gdzie chłopiec może przebywać. Po raz ostatni Kamil był widziany w Unisławiu Śląskim. Według relacji świadków, kierował się w stronę Wałbrzycha.
Ostatnio pojawił się nowy wątek, który funkcjonariusze policji sprawdzają. Rodzina Kamila znalazła zapiski, które mogłyby świadczyć o tym, że chłopiec był dręczony w szkole przez swoich rówieśników.
- Na razie za wcześnie mówić o tym, czy ten wątek jest prawdziwy – mówi Jerzy Rzymek z wałbrzyskiej policji.
Poszukiwania chłopca trwają. Coraz więcej osób i instytucji jest zaangażowanych w odnalezienie nastolatka. Nawet Fundacja Itaka, która specjalizuje się w poszukiwaniu osób zaginionych, zajęła się również tą sprawą.
- Sprawdzamy każdą informację dotycząca miejsca pobytu Kamila – mówi Jerzy Rzymek. – Na razie jednak poszukiwania nie przyniosły efektu.