Mężczyznę oskarżono również o to, że groził jednej z kobiet zamieszczeniem w Internecie kompromitujących ją nagrań oraz rozgłosi na terenie Wałbrzycha, że pracowała w Londynie jako prostytutka, w przypadku odmowy świadczenia usług seksualnych.
W toku śledztwa ustalono, że kobiety poznały oskarżonego Artura M. przez chłopaka jednej z nich. Obie były zainteresowane podjęciem pracy za granicą, najchętniej jako opiekunki do dzieci. Podczas jednego ze spotkań Artur M. poinformował je, że może „załatwić” im pracę w Londynie w charakterze prostytutek, na co kobiety po przemyśleniu zgodziły się. Prawdziwy cel wyjazdu za granicę ukryły jednak przed swoimi rodzinami. 2 lipca 2008 roku przyjechały autokarem do Londynu, gdzie z dworca zostały odebrane przez Polkę i mężczyznę nieustalonej narodowości. Osoby te przewiozły je do domu w Londynie, w którym znajdowały się już inne Polki zajmujące się świadczeniem usług seksualnych.
Osobą odpowiedzialną za pobieranie opłat od klientów oraz wypłacanie części pieniędzy pracującym w agencji kobietom była również Polka, pochodząca z Białegostoku Kamila S.
Po kilku dniach jedna z wałbrzyszanek oświadczyła, że nie chce już pracować w agencji. Wówczas przebywający razem z nimi w Londynie oskarżony Artur M. zagroził, że zamieści w Internecie filmy z jej udziałem, na których zarejestrowano wykonywanie przez nią czynności seksualnych oraz rozgłosi na terenie Wałbrzycha, że pracowała w Londynie jako prostytutka. 8 lipca 2008 roku pokrzywdzona pod pretekstem zrobienia zakupów wyszła z agencji, udała się do pobliskiego sklepu, którego właściciel na jej prośbę zawiadomił brytyjską policję. Policja jeszcze w tym dniu podjęła interwencję w agencji. 10 lipca 2008 roku dzięki pomocy pracowników konsulatu RP, obie kobiety wyjechały do Wałbrzycha.
Długi czas trwania śledztwa spowodowany był koniecznością kilkuletniego oczekiwania na zrealizowanie przez właściwe władze brytyjskie wniosków tutejszej Prokuratury o pomoc prawną. Na podstawie dowodów zgromadzonych w sprawie, w tym przez organy ścigania Zjednoczonego Królestwa, ustalono, że obie wałbrzyszanki, wbrew swoim pierwotnym zeznaniom, posiadały pełną wiedzę o tym, w jaki sposób mają zarabiać pieniądze w Londynie, zgodziły się na wyjazd w tym celu dobrowolnie, nie były w żaden sposób podstępnie zwabione ani też zmuszane do pracy jako prostytutki.
Czerpanie korzyści z uprawiania prostytucji przez inną osobę (tzw. sutenerstwo) zagrożone jest karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Sprawa będzie rozpoznana przez Sąd Rejonowy w Wałbrzychu.