34-letni szkoleniowiec pierwsze doświadczenia w zawodzie zbierał pracując w swoim rodzimym klubie Fossum IF, w którym zajmował się treningami z najmłodszymi grupami wiekowymi. Przed sezonem 2017/2018 zaopiekował się Chinkami, które poprowadził na igrzyskach w Pjongczang. W kolejnym roku był asystentem w męskiej kadrze Czech. Przed minionym sezonem ponownie znalazł się w sztabie reprezentacji Chin, gdzie miał okazję współpracować z Ole Einarem Bjoerndalenem, Darią Domraczewą, Jean Pierrem Amatem oraz byłym opiekunem polskich biathlonistek Tobiasem Torgersenem.
- Rozmawiałem z Tobiasem o pracy w Polsce i wypowiadał się w samych superlatywach. Wiem, że macie silną kadrę kobiet, ale zauważyłem też jaki postęp zrobili w ostatnich dwóch latach panowie. Cieszę się, że będę mógł być częścią tej drużyny – powiedział Bratli.
- Na razie jeszcze zbyt wcześnie by składać jakieś obietnice. Najpierw muszę bliżej poznać zawodników i ich perspektywę. Patrząc długofalowo chciałbym, żebyśmy dorównywali poziomem żeńskiej części reprezentacji. Nie będzie to łatwe, bo Polki już dziś należą do czołówki – dodał.
Bratli w przeszłości sam był biathlonistą. W 2005 roku podczas Mistrzostw Świata Juniorów w Kontiolahti wywalczył trzy złote medale. Sukcesy w wieku seniorskim uniemożliwiły mu problemy ze zdrowiem, które ostatecznie skłoniły go do zakończenia kariery w 2016 roku.
- Wiele lat walki o powrót do wysokiej formy dały mi doświadczenie, które teraz staram się wykorzystywać w pracy trenerskiej. Moja przeszłość pozwala mi lepiej zrozumieć potrzeby zawodników. Dzięki temu wydaje mi się, że jestem w stanie skuteczniej komunikować się z moimi podopiecznymi – zakończył Bratli.
Norweg będzie odpowiedzialny za wyniki polskich biathlonistów przez najbliższe dwa lata. Dzięki siedemnastemu miejscu w klasyfikacji Pucharu Narodów w przyszłorocznej edycji PŚ Polacy dysponować będą czterema miejscami startowymi. Od rezultatów osiąganych w sezonie 2020/21 zależeć będzie kwalifikacja drużyny na igrzyska w Pekinie.
Źródło: www.biathlon.pl