Kościół św. Aniołów Stróżów odznaczający się neogotyckim stylem i prawie 22-metrową wysokością, to miejsce wręcz idealne do odsłuchania IX Symfonia d-moll op.125 Beethovena. Zwłaszcza w wykonaniu Filharmonii Sudeckiej, której towarzyszył Akademicki Chór Politechniki Wrocławskiej i Chór Zespołu Szkół Muzycznych im. St. Moniuszki w Wałbrzychu.
W trakcie koncertu usłyszeć można było także sopran Barbary Kubiak, alt Urszuli Kryger, tenor Marka Szymańskiego i bas Damiana Konieczka.
Wspaniała akustyka i ogromne zaangażowanie muzyków oraz dyrygenta Dariusza Mikulskiego, na którego twarzy odmalowywała się cała gama uczuć, sprawiły, że kościół wypełnił się po brzegi.
IX Symfonia d-moll op. 125 Ludwiga van Beethovena to jego ostatnia ukończona symfonia i zarazem jedno z najsłynniejszych i najwybitniejszych dzieł muzyki poważnej. Jest ona także pierwszą w historii, wokalno - instrumentalną symfonią z udziałem głosu ludzkiego, dzięki finałowej kantacie do słów "Ody do radości" Friedricha von Schillera.
- Jest to hołd twórcy, jego ostatni utwór, dający dowód, że nad nami jest ktoś, kogo nie można zobaczyć, zmierzyć. Można go tylko poczuć. Jest ona więc oddana muzyce, sztuce i najwyższemu – mówił w trakcie koncertu Dariusz Mikulski.
– Uważam, że kościół jest miejscem idealnie pasującym do tego typu muzyki, ponieważ jest odpowiednia atmosfera i po prostu się to czuje – twierdzi Mateusz Skowroński, który na koncert przyszedł z dziewczyną.
Symfonia warta wysłuchania, tym bardziej, że jest to niestety ostatni występ w sezonie 2009/2010. Orkiestrę Filharmonii Sudeckiej, wprawdzie w okrojonym składzie, wysłuchać będzie jednak można jeszcze 2 lipca podczas Szychty Filmowej w Parku Wielokulturowym Stara Kopalnia.