- Autobusami jeżdżę wtedy, kiedy naprawdę mi się śpieszy, a akurat nie podjechał żaden bus. Większość autobusów jest brudna, a w godzinach szczytu sa one zatłoczone. Poza tym po ostatnich mrozach, mam już serdecznie dość, ponieważ autobusy jeździły jak chciały, przez co spóźniałam się do pracy – mówi pani Magda.
To, co irytuje jeszcze wałbrzyszan, to często zdarzający się fakt, że kierowcy nie otwierają przednich drzwi.
- Często zdarza się, że gdy chcę kupić bilet i staję przy drzwiach od kierowcy, ten albo udaje, że mnie nie widzi, albo wskazuje głową lub palcem, żebym przeszedł do drzwi środkowych. To jest paranoja, bo jak autobus jest po brzegi zatłoczony, to jak mam kupić bilet? Przeciskanie się przez tłum nie jest przyjemne, a czasami wręcz niemożliwe, a mandat za brak biletu, kto potem zapłaci? - pyta poirytowany pan Piotr.
Jak wyjaśnia Mariusz Kacała, Główny Specjalista ds. Kontroli Zarząd Dróg Komunikacji i Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu:
- ZDKiUM nie wydał jakiegokolwiek zalecenia, aby kierowcy MZUK Sp. z o.o. nie otwierali pasażerom przednich drzwi. Taka praktyka jest niestosowna i niedopuszczalna tym bardziej, że ogranicza to w pewnym sensie sprzedaż biletów.
Kolejnym niezrozumiałym faktem dla wielu wałbrzyszan jest wprowadzony system otwierania tylko przednich drzwi po godzinie 20.00. Jak zapewnia Mariusz Kucała: - System wymiany pasażerów wyłącznie przednimi drzwiami po godz. 20:30 ma na celu ograniczenie zjawiska jazdy bez biletu i poprawy dyscypliny pasażerów w zakresie kasowania biletów. Kierowca autobusu, realizując wymianę pasażerską przednimi drzwiami, ma większą możliwość weryfikacji dokumentów przewozu wsiadających pasażerów, niż to ma miejsce przy otwarciu wszystkich drzwi.
Przykrym faktem jest to, że dodatkowo autobusy są niszczone przez wandali. Markerami lub sprejami wypisują oni gdzie się da różne hasła. W większości są one niecenzuralne i obraźliwe. Chuligani niszczą też siedzenia, czy rysują szyby, co powoduje, że autobusy wyglądają obskurnie.
- Inaczej komunikacja wygląda na zachodzie - autobusy komunikacji miejskiej w Anglii są zupełnym przeciwieństwem tego, co mamy w Polsce. Przede wszystkim są czyste i zadbane. Siadając na siedzeniu nie martwię się o to, czy siedzenie jest czyste i czy nie pobrudzę sobie ubrania. Kierowcy bardzo mili, kulturalni i pomocni pasażerom. Już od progu autobusu witają nas uśmiechem. Z autobusów komunikacji miejskiej w Polsce praktycznie wcale nie korzystam. Przede wszystkim dlatego, że są brudne i zaniedbane. Zastanawiam się, czy w ogóle ktoś w nich sprząta. Kierowcy są nieuprzejmi i potrafią nawet zamknąć komuś drzwi przed nosem, lub odjechać gdy widzą, że ktoś biegnie do autobusu. Wybieram inne środki transportu lub, jeśli pogoda na to pozwala, spacer – mówi pani Agnieszka, wałbrzyszanka od kilku lat mieszkająca w Anglii.
Jak wyjaśnia Mariusz Kacała: - Autobusy komunikacji miejskiej podlegają stałej obsłudze estetyczniej. Należy mieć jednak na uwadze fakt, że w ostatnim czasie warunki atmosferyczne uniemożliwiały skuteczne mycie pojazdów, ponieważ skrajnie niskie temperatury wykluczały utrzymywanie pojazdów w należytej czystości. W związku ze wzrostem temperatur, w okresie ostatnich kilku dni, pojazdy komunikacji miejskiej podlegają sukcesywnemu myciu.