Wałbrzyski teatr ma co świętować, bo nawet statystyki ma imponujące. Liczba widzów już dawno przekroczyła dwa miliony, liczba premier dobiega trzystu, a przedstawienia idą w tysiące. “Zemsta” pojawiła się na jubileuszu nie bez kozery, od tej bowiem klasycznej komedii rozpoczęła się historia wałbrzyskiej Melpomeny. W 1964 roku wyreżyserował ją ówczesny dyrektor, Bronisław Orlicz. Potem była jeszcze jedna “Zemsta” w reżyserii niezapomnianego Józefa Słotwińskiego (1994rok, 122 przedstawienia, triumfy w roli Papkina święcił wówczas Michał Świtała). W dotychczasowej historii teatru są dwie rekordzistki: najwięcej przedstawień – 130 – miała sztuka George'a Bernarda Showa “Pigmalion” (premiera w marcu 1971 r.). Obejrzało ją ponad 35 tysięcy widzów. Ale najpopularniejszy – ponad 53 tysiące widzów – okazał się “Brat marnotrawny” Oscara Wilde'a z 1965 roku.
“Zemsta” Weroniki Szczawińskiej, to zabawa konwencjami. Aktorzy podają dobrze znany tekst w sytuacjach ani na jotę nieprzypominających tych, które są znane z dotychczasowych realizacji teatralnych i filmowych. Gdyby się jednak zdarzyło, że sztukę obejrzy ktoś, kto nie zna klasycznej “Zemsty” - dalibóg, niewiele z przedstawienia zrozumie. Zabawa jest jednak przednia, a niespodzianek – bez liku.
Po przedstawieniu przyszedł czas na życzenia, gratulacje, a nawet prezenty. Z najbardziej okazałym wystąpił Urząd Marszałkowski, który sypnął groszem – teatr wzbogacił się o 45 tys. zł. Do tej sumy z 5 tysiącami dołożył się burmistrz Szczawna Zdroju. Kosze kwiatów i pyszne bukiety wręczali samorządowcy z ościennych gmin, parlamentarzyści, szefowie instytucji i koledzy po fachu. Fetę na scenie zakończyło gromkie “Sto lat”, potem nadszedł czas na fajerwerki, urodzinowy tort, i w końcu – towarzyskie spotkanie z obficie zaopatrzonym dzięki sponsorom bufetem.