Na koncert przyszły osoby pamiętające Korę z czasów „Wielkiej majówki” jak i te, których nie było wtedy na świecie. Nie często się też zdarza, by na koncert rockowy przychodzili rodzice z nastoletnimi dziećmi.
Gdy tylko popłynęły pierwsze dźwięki muzyki, a na scenę weszła Kora, salę wypełniła entuzjastyczna wrzawa. W pierwszych rzędach pod estradą stali ludzie, którzy przez cały koncert wpatrywali się w artystkę z miłością w oczach i śpiewali z nią wszystkie piosenki. No, może poza nowym utworem pt. „Żmija”. Z nowszych rzeczy był jeszcze utwór „Nie jestem biała, nie jestem czarna”.
Reszta koncertu składała się z samych „hiciorów” znanych z repertuaru Maanamu. Usłyszeliśmy między innymi: „Ta noc do innych jest niepodobna”, „Lucciola”. „Nocny patrol”, „Boskie Buenos”, „Karuzela marzeń”, „Stoję, stoję, czuję się świetnie”, „Lipstick on the glass” czy „Oddech szczura”.
Na pewno wiele osób obecnych w 9 Fali ma jakieś „swoje” przeboje Kory, których na koncercie zabrakło. Cóż, pozostaje ten niedosyt uzupełnić, słuchając starych płyt.