We wtorek, 1 marca w programie „Rozmowa Faktów” nadawanym w Telewizji Wrocław poseł Anna Zalewska stwierdziła, że mandaty radnych PO w Wałbrzychu są podejrzane: - Tak naprawdę każdy mandat w tym ugrupowaniu, każdego radnego, czy miejskiego, powiatowego czy sejmikowego jest mandatem podejrzanym - wyraziła swój pogląd Zalewska w obecności Artura Torbusa.
Klub radnych PO w radzie miasta zareagował wnioskiem do komisji etyki poselskiej w Sejmie, w którym domaga się ukarania Anny Zalewskiej.
Tymczasem w czwartkowych „Faktach” posłanka powiedziała: - Nie mam zamiaru przepraszać. Wniosek do komisji to jest klasyczna ucieczka Platformy Obywatelskiej od problemu. Chcą żeby opinia publiczna zajmowała się mną, a nie tym, co się dzieje w Wałbrzychu. Mam informację, że bardzo dokładnie analizowany jest życiorys i kariera zawodowa moja i mojego męża. Poszukiwane są informacje, które mogłyby mnie zdyskredytować – zakończyła Anna Zalewska.
Artur Torbus nie jest zdziwiony postawą parlamentarzystki z PiS-u – Zareagowaliśmy wnioskiem do Komisji etyki, ponieważ poseł Zalewska publicznie insynuowała, że mandaty radnych PO są podejrzane. Takie pomówienia są niedopuszczalne. Tym bardziej, że Anna Zalewska reprezentuje władzę ustawodawczą, a wypowiadając takie słowa postawiła się w roli prokuratora i sędziego jednocześnie. Zdaniem radnych PO było to zachowanie skandaliczne i dlatego złożyliśmy rzeczony wniosek na ręce przewodniczącego Komisji etyki poselskiej, Henryka Gołębiewskiego. Natomiast to, że nie ma zamiaru przeprosić tylko potwierdza cechy, z których jest znana, czyli butę i arogancję – stwierdził Artur Torbus.
W kwestii rzekomego szukania „haków”, radny Torbus stwierdził jedynie, że są to jedynie konfabulacje Anny Zalewskiej.
Niedługo powinno się okazać po czyjej stronie opowie się komisja etyki.
