Oto treść tego pisma:
Szanowny Panie Prezydencie,
W załączeniu przesyłam tekst, który jest zamieszczony na moim blogu internetowym: elzbieta-zakrzewska.blog.onet.pl, dotyczący składowiska odpadów przemysłowych w Wałbrzychu, z prośbą o ustosunkowanie się do jego treści.
Próbuję dociec…
Oto w Wałbrzychu w roku 2001 powstało składowisko odpadów przemysłowych innych niż niebezpieczne, z wydzieloną kwaterą na azbest. Od 2004 roku, kiedy utworzono tu Zakład Recyklingu Odpadów, pobliscy mieszkańcy zmagają się z wieloma niedogodnościami i obawą o zdrowie oraz życie swoje i najbliższych, tak dziś jak i w przyszłości, bowiem niektóre ze składowanych tu odpadów przemysłowych, nie mówiąc o „zapachach”, oddziaływają wziewnie.
Składowisko usytuowane jest w granicach aglomeracji miejskiej Wałbrzycha i Szczawna-Zdroju – zlokalizowane w odległości poniżej 300 metrów od zabudowań mieszkalnych. Prowadzi do niego jedna droga, przy której od dawna (na długo przed decyzją dotyczącą składowiska) zlokalizowane były budynki mieszkalne.
Mieszkańcy okolicznych osiedli narzekają na fetor oraz wskazują na przekroczenie norm natężenia hałasu (powyżej 55 dB) emitowanego przez ciężarówki jeżdżące przez 24 godziny na dobę. Ponadto istnieją uzasadnione obawy, że składowane są tu odpady niebezpieczne i przywożone zza granicy, na co spółka Mo-Bruk, według mojej wiedzy (vide odpowiedź władz Wałbrzycha na pytania dziennikarzy) nie posiada stosownego pozwolenia, a mieszkańcy niejednokrotnie widzieli ciężarówki z tablicami rejestracyjnymi innymi niż polskie. W Internecie zamieszczono wiele nagrań dokumentujących opisane zdarzenia, na których bardzo wyraźnie widać, że odpady składowane są w niewłaściwy sposób.
Mieszkańcy Wałbrzycha niejednokrotnie kierowali w tej sprawie skargi do władz samorządowych. Sprawą zajmowały się też służby wojewódzkie. Jednak Wojewódzki Inspektoraty Ochrony Środowiska – według przekazanych społeczeństwu informacji, twierdzi, że składowisko działa zgodnie z przepisami prawa, i że wykonano tam niezbędne prace, które miały na celu zlikwidowanie uciążliwości dla mieszkańców. Jednak w rzeczywistości nie uległy one zmianie i nie stwierdza się jakichkolwiek form monitoringu tego niebezpiecznego miejsca. W konsekwencji przed wałbrzyskim ratuszem miał miejsce społeczny protest.
Na dodatek według prasowych informacji, firma prowadząca składowisko w Wałbrzychu, zamierza rozszerzyć swoją działalność – mają powstać dwa kolejne zakłady. A to stwarza realne zagrożenie dla lokalnego środowiska naturalnego i nie tylko.
Co prawda decyzje o pozwoleniu na budowę kolejnych instalacji nie zostały jeszcze wydane, ale zezwolono na wycięcie około 80 drzew z uzasadnieniem działalności przyszłej instalacji, która ma tu powstać. W tej sytuacji uzasadniony jest wniosek o dokonanie analizy przedstawionej sytuacji, bowiem próbuję dociec, i mam nadzieję, że Minister Środowiska mi w tym dopomoże (do niego skierowałam poniższe pytania):
- Czy przeprowadzone zostały badania specjalistyczne, zgodnie z metodyką referencyjną i sprawdzające czy na składowisku nie znajdują się inne odpady niż dopuszczone w zezwoleniach?
- Czy warunku, w jakich składowane są odpady, odpowiadają normom unijnym krajowym, dotyczącym składowania odpadów przemysłowych, jeśli tak, skąd tak duża uciążliwość tej instalacji?
- Dlaczego odstąpiono od monitorowania wód powierzchniowych w okolicy składowiska, mimo iż niemal przez składowisko przepływa strumień będący zlewiskiem rzeki Odra?
Elżbieta Zakrzewska,
Poseł na Sejm RP