Kilka godzin trwała dyskusja budżetowa na poniedziałkowej sesji Rady Miasta. Utarczki słowne pomiędzy radnymi WWS i koalicji były momentami żenujące. Jak niepodległości bronili projektu budżetu skarbnik Katarzyna Jarocka, prezydent Piotr Kruczkowski i jego pierwszy zastępca Marek Małecki.
Z trzech, wręcz symbolicznych, bo opiewających w sumie na 200 tysięcy zł. zmian w budżecie, które zaproponowała WWS, nie przeszła żadna.
Wynik głosowania nad projektem budżetu, który był przesądzony od początku, brzmiał: 13 głosów za przyjęciem, 8 przeciw, 2 radnych z PiS wstrzymało się od głosu.
- Mamy do czynienia z bardzo trudnym budżetem. Wynika to między innymi z nowej ustawy o finansach publicznych, która wymusza na samorządach zrównoważenie dochodów i wydatków. Nie może być już deficytu, co wymusza cięcie potrzeb miasta i dopasowywanie ich do możliwości budżetu. Stanęliśmy przed dylematem, co jest priorytetem dla miasta. Uważam, że trzeba zastanowić się nad zwiększeniem dochodów, nie można w nieskończoność ciąć wydatków – oceniła budżet radna SLD Danuta Marosz.
Z kolei Mirosław Lubiński uważa, że powielane są stare grzechy.
– Znowu mamy do czynienia z promocją miasta poprzez smycze i breloczki, zamiast przez sport i kulturę. Z mówienia, że Wałbrzych jest piękny nic nie wynika. To tak, jakby mówić o Słowackim, że był wielkim poetą. Tu potrzebne są czyny, np. pokazywanie na zewnątrz wartościowych wałbrzyszan. Promujmy zdolnych sportowców i ludzi kultury. Pieniędzy na sport i promocję „na zewnątrz” brakuje mi w tym budżecie – zakończył radny WWS.
Mirosław Bartolik stwierdził, że całkowitą odpowiedzialność za realizację budżetu powinna wziąć na siebie rządząca koalicja:
– Budżet jest trudny, częściowo z powodu zmiany przepisów o finansach publicznych. Uważam, że w tak trudnym czasie nie powinno się skupiać na inwestycjach, ale realizować podstawowe zadania gminy: komunikację zbiorową, edukację, gospodarkę mieszkaniową. Fajerwerki powinny zostać odłożone na lepsze czasy. Radni Prawa i Sprawiedliwości nie wnioskowali o zmiany w budżecie. My przedstawiliśmy swój program dla Wałbrzycha w kampanii wyborczej, ale nie zyskał poparcia. Dlatego całą odpowiedzialność powinna wziąć na siebie koalicja – zakończył szef klubu PiS w Radzie Miasta.