Pierwsze minuty meczu nie zapowiadały porażki naszej drużyny, co więcej, dawały nadzieję na korzystny wynik. Już w 2 minucie na bramkę gości strzelił Rytko, ale bramkarz Olimpii wybił piłkę na rzut rożny. W 9 minucie z około 20 metrów strzelił Morawski. I tym razem Wróbel obronił. Również kolejne akcje Górnika nie przyniosły zmiany rezultatu. W tym czasie nasza obrona nie dopuszczała przeciwników w sąsiedztwo bramki i Jaroszewski nie miał okazji do interwencji.
Po kwadransie mecz się wyrównał, a gra toczyła się na środku boiska. Tak było do 24 minuty, gdy po raz kolejny strzelał Rytko, tym razem trafił w słupek. W tym miejscu można powtórzyć wyświechtaną piłkarską prawdę, że niewykorzystane okazje się mszczą. W 27 minucie goście przeprowadzili jedną z nielicznych w pierwszej połowie akcję. Trzyracy strzelali na bramkę Górnika. Dwa razy Jaroszewski obronił, ale przy strzale Jarosława Ratajczaka był bezradny.
Górnik ruszył do odrabiania strat. Dwukrotnie, w 31 i 34 minucie bardzo dobre okazje miał Jacek Fojna, ale Wróbel obronił. W 38 minucie, po źle rozegranym przez naszych kornerze, goście wyprowadzili bardzo groźną kontrę. Na szczęście Jaroszewski dalekim wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo. Do przerwy Górnik PWSZ Wałbrzych przegrywał 0:1.
Druga połowa zaczęła się od groźnego strzału Morawskiego w 50 minucie, obronionego przez bramkarza gości, którzy odpowiedzieli błyskawiczną kontrą. Po prostopadłym podaniu od Piotra Ruszkula, Przemysław Sulej wyszedł „sam na sam” z Jaroszewskim i płaskim strzałem zdobył drugą bramkę dla Olimpii. Nasi zawodnicy próbowali zmienić niedobry wynik. W 54 minucie Kornel Duś próbował zaskoczyć Wróbla efektowną przewrotką, ale kopnął piłkę wysoko nad bramką. W 5 minut później, w indywidualnej akcji strzelał Zinke. Również niecelnie. Przez następnych kilkanaście minut z boiska wiało nudą. Dopiero w 72 minucie, po faulu Kłaka, za co dostał żółtą kartkę, goście próbowali zdobyć trzecia bramkę, ale strzał z rzutu wolnego był niecelny. Z kolei w 78 minucie, po dobrej akcji z Morawskim, spudłował Zinke.
Pełne emocji i nadziei na zdobycie, choćby honorowego, gola były ostatnie minuty meczu. Za faul w polu karnym sędzia Andrzej Chudy podyktował rzut karny dla naszego zespołu. Strzelał Zinke, ale bramkarz odbił piłkę na poprzeczkę. Strzałem głową dobijał Rytko i też trafił w poprzeczkę. Akcję zakończył Zinke, strzelając ponownie w poprzeczkę. Była to 88 minuta meczu.
Po ostatnim gwizdku goście odtańczyli taniec zwycięstwa, a ich trener powiedział: - To był bardzo ważny mecz, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że zwycięstwo zapewni nam już dzisiaj awans. Wiedzieliśmy, że Górnik gra wiosną lepiej niż jesienią, ale także wiedzieliśmy, ze ma problemy z atakiem pozycyjnym. Dopasowaliśmy taktykę i wygraliśmy. Bardzo się z tego cieszę. A Górnikowi życzę sukcesów. To przecież bardzo zasłużony klub – zakończył Marcin Kaczmarek.
Z kolei trener wałbrzyszan powodów do radości nie miał: - Nad nami chyba wisi jakieś fatum, ze nie możemy wygrać. Gramy całkiem nieźle, mamy sytuacje, ale nie potrafimy udokumentować swojej przewagi nad rywalami bramkami. Karnego nie wykorzystał Zinke, ale trzeba też dodać, że przed sobą miał naprawdę dobrego bramkarza. Szkoda, że dobitki były nieskuteczne – zakończył Robert Bubnowicz.
Górnik PWSZ Wałbrzych – Olimpia Grudziądz 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Ratajczak (27), 0:2 Sulej (50)
Górnik PWSZ: D. Jaroszewski – G. Michalak, A. Kłak, M. Wojtarowicz, M. Zawadzki, J. Rytko, T. Wepa, J. Fojna (62 D. Michalak), M. Morawski, K. Duś (76 R.Maciejak), D.Zinke.